niedziela, 27 kwietnia 2014

Wprawka piąta: Obudziło mnie kląskanie makolągwy...

Obudziło mnie kląskanie makolągwy. Miarowe. Brzmiało nieomal jak skandowanie, ale czy widział kto kiedy skandującą makolągwę? Poprzestańmy więc na miarowym kląskaniu. Makolągwa stała. Skupiona, zwarta, w strzemionach, jak to mówią, i na cały swój makolągwi dziób kląskała zachrypniętym basem: Ty-ty! Ty-ty! Ty-ty! Ty-ty!

Łypnęłam okiem na starszą królową. Spała. A nie, chwila... Zdawało mi się, czy? Ależ tak, ona też łypnęła! Czyli nie śpi, tylko ściemnia. Makolągwa zauważyła to nasze łypanie i zakląskała jeszcze głośniej. Ty-ty! Ty-ty! Ty-ty! - dudniło w połowie królestwa. - Dobrze, już dobrze - mruknęłam, zwlekając się z barłogu. - Titi, masz gościa. Przesuń się nieco. - Wrzuciłam Elulkę do łóżka starszej siostry, a sama wróciłam pod własną kołdrę na małą dosypkę. Ostatni rzut oka na królowe - właśnie zakończyły etap wstępnych przytuleń oraz buziaków, teraz przeszły do łaskotek - i można na kwadrans zapaść się w senną nicość.

***

Tymczasem w sąsiednim królestwie narodził się Król Maciuś Niepierwszy. Starszy o dwa lata brat ani myśli dzielić się z narybkiem tronem i koroną. Kruszą się kopie, szczęka stal, pojedynek goni pojedynek. Turniej o względy rodzicieli potrwa zapewne jeszcze jakiś czas...

***

Siedzę na ławce w zamkowym ogrodzie. Wystawiłam do słońca facjatę, z wolna przeżuwam maślanego rogala, popijając z flaszeczki Pepsi. Za moimi plecami królowa Wiktoria poucza młodszą monarchinię: Elulu, pokiki. Tu je dudu ulala, ne momo ić. Daj mi gugu. I jiś momo jiś! [czyt. Elulu, poczekaj. Tu jest duża ulica, nie możesz iść. Daj mi rękę. I już możesz iść!]

To jest właśnie magia trzynastomiesięcznej różnicy wieku. To jest moja wisienka na torcie.



A tutaj na dole posta jest taki magiczny link do klikania w sondę i głosowania. Polecam (się)!

15 komentarzy:

  1. Masz rację, dla matki najbardziej magiczny i rozgrzewający serce widok, to miłość i troska pomiędzy rodzeństwem. Masz być z czego dumna, królowe to wspaniałe dziewczynki, super, że tak się kochają. Pewnie przyjdą i gorsze momenty, kiedy do głosu dojdą te bardziej dzikie instynkty, ale kto by tam pamiętał ;) A ja również mam to szczęście, że moje dzieci bardzo się kochają, troszczą o siebie i cieszą się na swój widok, choć różnica wieku nieco tylko większa... ;) Pozdrawiamy i ściskamy dziewczynki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, dziękuję za piękne słowa. Lejesz miód na me serce :)

      A wczoraj Wiktoria nakarmiła Elę dżemem porzeczkowym... Kremowy bodziak Eluni nabrał żywszych kolorów. Po napchaniu siostry dżemem, Wiki stwierdziła: "A za kijka dni Ela bebe dudu jak mama tata" (A za kilka dni Ela będzie duża jak mama tata). Tak więc nowe sztandarowe zawołanie w królestwie brzmi: "Jedz dżem, będziesz wielka" ;)

      Usuń
    2. Szczęśliwie jesteśmy w posiadaniu swojskiego dżemu z czerwonych i czarnych porzeczek ;-)

      Usuń
  2. Ależ opis poranka! Z maślanym rogalem, tak, jak powinno być ;)
    MOich synów ominęły wojny braterskie o względy starszyzny,ufff :)
    Pozdrawiam Cię serdecznie, Moe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba, rogal to podstawa! Przecież kobieta powinna dbać o linię (żeby była gruba i wyraźna) i dążyć do ideału (a idealnym kształtem jest kula). ;)

      Jeśli Wam też się udało bez wojen, to chyba jesteście w mniejszości. Ostatnio ciągle słyszę od znajomych, sąsiadów, przypadkowych mam i babć na placykach, jakie krwawe jatki urządzają pierworodni/ne...

      Również serdecznie Cię pozdrawiam!

      Usuń
    2. Jatki są, ale o umiarkowanie krwawym przebiegu, jak to u rodzeństwa. Ale nigdy nie było takich o względy rodziców.
      Wręcz przeciwnie. Mim się urodzi, gdy mat miał 3 lata 8 miesięcy. Specjalnie nie przytulałam młodszego przy nim, zbytnio się nim nie zajmowałam, by mat nie był zazdrosny. A Mat na to - mamo, przytul go, mamo pocałuj go!
      Rozczulające. Nigdy nie byli o siebie zazdrośni, zawsze im mówię, że kocham ich po równo i tak mocno jak stąd do kosmosu :))))
      Śpią w jednym pokoju, łóżka mają obok siebie :)

      Właśnie dlatego jem rogale, Moe! Dążę do doskonałości! :)

      Usuń
  3. ja uwielbiam jak syn starszy opiekuje się młodszą królewną:) ..cit gorzej jak ją podpuszcza do łobuzerki ...ale , ale .... są super nawet jak się tłuką:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A młodsza królewna nie podpuszcza starszego brata? Bo u nas to działa w dwie strony :)

      Usuń
    2. oni się na wzajem podpuszczaja :P jak on jej cos pokaze "swojego" to ona to wykorzytuje ale w swojej "wersji" ...i zawsze mam zajęcie razy 2 :)

      Usuń
  4. A najlepsze, że to 'pokiki' i 'gugu' jest zrozumiałe nie tylko dla matczynego serca :))), ale też - w jakiś przedziwny sposób - również i przez ową, o trzynaście miesięcy młodszą - uczennicę.
    U mnie też tak było (taka sama różnica) - starszy był bardzo opiekuńczy i miał naturę belfra, ale teraz się to zmieniło ...
    Teraz marzę, żeby nie budził mnie co rano odgłos kłótni :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ile ta idylla u Was trwała? Bo zastanawiałam się, czy nie kupić im wspólnego łóżka, ale jeśli za rok czy dwa mają kruszyć kopie o to, która śpi od ściany, to dziękuję bardzo ;)

      Usuń
  5. Super, jak tak się rodzeństwo rozumie... Na pewno aż miło się patrzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej wolę wtedy nie patrzeć... W takich chwilach udaję że mnie nie ma. Niech się sobą zajmują, niechże mi dadzą chwilę na złapanie oddechu :)

      Usuń
  6. Słodziaki;-) Podziwiam Cię swoją drogą, bo gdybym ja miała takie dwie Bianki jak mam jedną to bym chyba wystrzeliła się w księżyc;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee tam, dałabyś radę. Na początku podwójnego macierzyństwa ma się taki mały szok kulturowy, ale z czasem się człowiek asymiluje ;)

      Usuń

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)