Łypnęłam okiem na starszą królową. Spała. A nie, chwila... Zdawało mi się, czy? Ależ tak, ona też łypnęła! Czyli nie śpi, tylko ściemnia. Makolągwa zauważyła to nasze łypanie i zakląskała jeszcze głośniej. Ty-ty! Ty-ty! Ty-ty! - dudniło w połowie królestwa. - Dobrze, już dobrze - mruknęłam, zwlekając się z barłogu. - Titi, masz gościa. Przesuń się nieco. - Wrzuciłam Elulkę do łóżka starszej siostry, a sama wróciłam pod własną kołdrę na małą dosypkę. Ostatni rzut oka na królowe - właśnie zakończyły etap wstępnych przytuleń oraz buziaków, teraz przeszły do łaskotek - i można na kwadrans zapaść się w senną nicość.
***
Tymczasem w sąsiednim królestwie narodził się Król Maciuś Niepierwszy. Starszy o dwa lata brat ani myśli dzielić się z narybkiem tronem i koroną. Kruszą się kopie, szczęka stal, pojedynek goni pojedynek. Turniej o względy rodzicieli potrwa zapewne jeszcze jakiś czas...
***
Siedzę na ławce w zamkowym ogrodzie. Wystawiłam do słońca facjatę, z wolna przeżuwam maślanego rogala, popijając z flaszeczki Pepsi. Za moimi plecami królowa Wiktoria poucza młodszą monarchinię: Elulu, pokiki. Tu je dudu ulala, ne momo ić. Daj mi gugu. I jiś momo jiś! [czyt. Elulu, poczekaj. Tu jest duża ulica, nie możesz iść. Daj mi rękę. I już możesz iść!]
To jest właśnie magia trzynastomiesięcznej różnicy wieku. To jest moja wisienka na torcie.
A tutaj na dole posta jest taki magiczny link do klikania w sondę i głosowania. Polecam (się)!
Masz rację, dla matki najbardziej magiczny i rozgrzewający serce widok, to miłość i troska pomiędzy rodzeństwem. Masz być z czego dumna, królowe to wspaniałe dziewczynki, super, że tak się kochają. Pewnie przyjdą i gorsze momenty, kiedy do głosu dojdą te bardziej dzikie instynkty, ale kto by tam pamiętał ;) A ja również mam to szczęście, że moje dzieci bardzo się kochają, troszczą o siebie i cieszą się na swój widok, choć różnica wieku nieco tylko większa... ;) Pozdrawiamy i ściskamy dziewczynki!
OdpowiedzUsuńAsiu, dziękuję za piękne słowa. Lejesz miód na me serce :)
UsuńA wczoraj Wiktoria nakarmiła Elę dżemem porzeczkowym... Kremowy bodziak Eluni nabrał żywszych kolorów. Po napchaniu siostry dżemem, Wiki stwierdziła: "A za kijka dni Ela bebe dudu jak mama tata" (A za kilka dni Ela będzie duża jak mama tata). Tak więc nowe sztandarowe zawołanie w królestwie brzmi: "Jedz dżem, będziesz wielka" ;)
Szczęśliwie jesteśmy w posiadaniu swojskiego dżemu z czerwonych i czarnych porzeczek ;-)
UsuńAleż opis poranka! Z maślanym rogalem, tak, jak powinno być ;)
OdpowiedzUsuńMOich synów ominęły wojny braterskie o względy starszyzny,ufff :)
Pozdrawiam Cię serdecznie, Moe!
Ba, rogal to podstawa! Przecież kobieta powinna dbać o linię (żeby była gruba i wyraźna) i dążyć do ideału (a idealnym kształtem jest kula). ;)
UsuńJeśli Wam też się udało bez wojen, to chyba jesteście w mniejszości. Ostatnio ciągle słyszę od znajomych, sąsiadów, przypadkowych mam i babć na placykach, jakie krwawe jatki urządzają pierworodni/ne...
Również serdecznie Cię pozdrawiam!
Jatki są, ale o umiarkowanie krwawym przebiegu, jak to u rodzeństwa. Ale nigdy nie było takich o względy rodziców.
UsuńWręcz przeciwnie. Mim się urodzi, gdy mat miał 3 lata 8 miesięcy. Specjalnie nie przytulałam młodszego przy nim, zbytnio się nim nie zajmowałam, by mat nie był zazdrosny. A Mat na to - mamo, przytul go, mamo pocałuj go!
Rozczulające. Nigdy nie byli o siebie zazdrośni, zawsze im mówię, że kocham ich po równo i tak mocno jak stąd do kosmosu :))))
Śpią w jednym pokoju, łóżka mają obok siebie :)
Właśnie dlatego jem rogale, Moe! Dążę do doskonałości! :)
ja uwielbiam jak syn starszy opiekuje się młodszą królewną:) ..cit gorzej jak ją podpuszcza do łobuzerki ...ale , ale .... są super nawet jak się tłuką:P
OdpowiedzUsuńA młodsza królewna nie podpuszcza starszego brata? Bo u nas to działa w dwie strony :)
Usuńoni się na wzajem podpuszczaja :P jak on jej cos pokaze "swojego" to ona to wykorzytuje ale w swojej "wersji" ...i zawsze mam zajęcie razy 2 :)
UsuńA najlepsze, że to 'pokiki' i 'gugu' jest zrozumiałe nie tylko dla matczynego serca :))), ale też - w jakiś przedziwny sposób - również i przez ową, o trzynaście miesięcy młodszą - uczennicę.
OdpowiedzUsuńU mnie też tak było (taka sama różnica) - starszy był bardzo opiekuńczy i miał naturę belfra, ale teraz się to zmieniło ...
Teraz marzę, żeby nie budził mnie co rano odgłos kłótni :)))
A ile ta idylla u Was trwała? Bo zastanawiałam się, czy nie kupić im wspólnego łóżka, ale jeśli za rok czy dwa mają kruszyć kopie o to, która śpi od ściany, to dziękuję bardzo ;)
UsuńSuper, jak tak się rodzeństwo rozumie... Na pewno aż miło się patrzy :)
OdpowiedzUsuńRaczej wolę wtedy nie patrzeć... W takich chwilach udaję że mnie nie ma. Niech się sobą zajmują, niechże mi dadzą chwilę na złapanie oddechu :)
UsuńSłodziaki;-) Podziwiam Cię swoją drogą, bo gdybym ja miała takie dwie Bianki jak mam jedną to bym chyba wystrzeliła się w księżyc;-)
OdpowiedzUsuńEee tam, dałabyś radę. Na początku podwójnego macierzyństwa ma się taki mały szok kulturowy, ale z czasem się człowiek asymiluje ;)
Usuń