czwartek, 23 października 2014

Cholera i inne takie

Zaraza nadal trwa. Morowe powietrze robi, co może, ale i my nie próżnujemy.

Okopałyśmy się w pałacu, że hej - teraz i rok oblężenia nas nie ruszy. W sypialni, w wiktoriańskim łóżeczku, urządzamy miasteczko namiotowe. W przedpokoju robimy pinkik*. No wiecie, rozkładamy wielki koc, siadamy na nim z obowiązkowym wyrazem twarzy "Ach, jak pięknie świeci słońce" i układamy Lego. Salon zaminowałyśmy toną klocków, książek i kulkami z plasteliny. Mysz się nie prześlizgnie bez połamania kulosków.

Tymczasem królowa Wiktoria zaczęła kląć. Jeszcze nie jak szewc, ale przecież i Kraków nie od razu zbudowano. W codziennym słowniku pojawiło się dość urocze kulde bele oraz już mniej ujmujące cholewa. Niech Was nie zmyli skojarzenie obuwnicze! Wiktoria po prostu nie wymawia jeszcze "r"... Za to znakomicie dobiera momenty do rzucenia mięskiem. Kulde bele przydaje się przede wszystkim do wyrażania zniecierpliwienia i zmęczenia sytuacją. Na przykład do podsumowania bezskutecznych poszukiwań skarbu. Kulde bele, gdzie ta piłka? Kulde bele, gdzie mój Pan Pikuś? Kulde bele, gdzie są moje okukaki**? Cholewa to już grubszy kaliber ekspresji. Wiki purpurowieje, napina się, staje na palcach, zaciska piątki i dopiero wtedy woła: Cholewa! Elu, przestań!

Zaś królowa Elżbieta obraziła się na dzienne drzemki. Widać ich nie potrzebuje... (W przeciwieństwie do mnie). Cały dzień biega szaleńczo po domu, to pies, to zając, między stoły, stołki, goni, ucieka, wywraca koziołki, strzela i trąbi, i krzyczy do znoju. Koło siedemnastej przysiada na kwadrans na kanapie, a potem gonitwy zaczynają się na nowo. Coraz bardziej mnie kusi, by podpiąć pod nią jakieś dynamo i mieć darmowy prąd na całą zimę.



* Oryginalna wymowa w języku elżbietańskim.
** Czyt. okulary.

4 komentarze:

  1. Wobec tego będzie miała niezłą motywację, by to "r" ćwiczyć.
    Bądź co bądź cholewa, to już nie to samo...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazła się poprawniejsza politycznie motywacja - nowonarodzony siostrzeniec Jobuś. Ileż to się Wiki napoci przy oglądaniu zdjęć, żeby wymówić jego imię :)

      Usuń
  2. Doprawdy, jak dzieci uroczo klną! Zaraz dojdzie "kulna chata" (albo raczej "kuwna" :-P) i jasna anielka. A Wojtek mówi "Basiu, spitalaj stąd! "Ot, starsza siostra nauczyła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spitalaj - przepiękne! Muszę włączyć do własnego słownika :)

      Usuń

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)