- Mamo? - zagadnęła Wiktoria, gdy skończyłyśmy futrować owoce. - Czy jak zjadłaś tego banana, to Ania też go teraz je? Bo przecież banan jest u ciebie w brzuszku i Ania też jest w brzuszku.
- Tak, kochanie, to, co jem, trafia do Ani.
- Ale tego nie widać... - zasępiła się królowa.
- Plask, plask - mlasnęłam cichutko, starając się nie poruszać przy tym ustami.
- O! - Wiki znieruchomiała.
- Plask, plask.
- Mamo! Mamo! Słyszałaś? Ania je! Ania je banana! - zawołała, zachwycona. - Teraz będzie rosła i będzie taaaakaaaa duuuużaaaa! Bo jak się je, to się rośnie - zakończyła tonem belfra.
Smacznego dziewczyny ;) ! :)
OdpowiedzUsuńA, dziękujemy, dziękujemy! Ani chyba bardzo smakowało, bo mlaskała nieziemsko ;)
UsuńI prawidłowo :) :)
Usuń