piątek, 13 lutego 2015

O wiciu gniazda kolanem

Wicie gniazda na 55 metrach kwadratowych, okupowanych już przez dwa pisklaki, polega głównie na upychaniu i przekładaniu. Tu upchnęłam jeden mebel, tam przesunęłam inny. Ściany po raz kolejny okazały się gumowe.

Sypialnia zrobiłam nam się teraz nad wyraz wielodzietna. W pokoju stoją bowiem tylko: nasze łóżko, jedna szafla nocna oraz łóżeczko Wiki, łóżeczko Eli i łóżeczko Ani. Jesteśmy osaczeni przez dzieci.

Zrobiliśmy małą łóżeczkową roszadę. Wiki dostała nowy tapczanik z fioletowym prześcieradełkiem (Ulubiony kolor! Ochom i achom nie było końca!), a poprzednie łóżeczko oddała Eluni. Ela, zachwycona z "nowego" łóżka, które ma granatowe szczyty i niebieskie prześcieradełka (Ulubiony kolor! Ochom i achom nie było końca! Poza tym od tygodni marzyła o łóżku starszej siostry!) swoje niemowlęce łóżeczko podarowała młodszej siostrze.

Nabyliśmy to i owo z okazji powiększenia się rodziny. Dziwna nam wyszła ta wyprawka "dla królowej Anny". Kupiliśmy bowiem:
- wspomniane łóżeczko dla Wiktorii,
- regał - na moje książki,
- zamykaną szafkę - na gronostaje ukochanego chłopa,
- trzypoziomową suszarkę na pranie (po jednym poziomie na każde z dzieci...),
- zmywarkę (Ha! Teraz już jestem prawie jak Magdalena Środa - pralka mi pierze, zmywarka zmywa, pod koniec ciąży najmę panią sprzątającą, a dzieci usadzę przed komputerem...)
- i polarowy kocyk dla Ani.

Dokupimy jeszcze paczkę pampków w rozmiarze uno, emolient i większy samochód i już. Będziemy gotowi.

Doskonale* pamiętam, jak przed narodzinami Wiki wertowałam gazety i internety, poszukując przydatnych, jak wtedy mi się wydawało, gadżetów. Zrobiłam nawet w Excelu listę, co koniecznie musimy kupić. Czego tam nie było! Otulacze, pluszowe termofory, maskotki imitujące odgłos bicia serca matki, nowoczesne termosy na butelki, nawilżacze powietrza... Na szczęście Wiki przywołała mnie do porządku, strasząc, że jeśli się nie opamiętam, to urodzi się w siódmym miesiącu ciąży. Opamiętałam się więc momentalnie - niczego z tamtej listy nie kupiłam. Owijałam ją potem zwykłym kocykiem, brzuszek rozgrzewałam suszarką, powietrze nawilżało się od codziennie robionego prania, a do uspokajania dziecięcia podstawiałam własne serce.

Teraz, przy trzeciej córce, parentingowe szaleństwa omijają mnie szerokim łukiem. Bo cóżem miałabym kupować?

Ubranka mam po dziewczynkach, niemowlęce sprzęty, rozpożyczone na lewo i prawo, w maju zbierzemy na powrót pod swój dach, maść do pupy jest u nas w stałym użyciu, nawet jakiś nieużywany smoczek po Eluni się ostał. Babcia Ewa dokupiła czternaście bodziaków z krótkim rękawkiem, po 1,40 ojro za sztukę (obie królowe były dziećmi z zimy, tego jednego rodzaju ubranek zabrakło więc w ich garderobie). Głęboki wózek pożyczę od którejś sąsiadki (moje dzieci i tak wyrastają z gondolek w czwartym miesiącu życia, więc za długo tym pożyczonym wózkiem nie pojeździmy).

Co innego jednak nabywać rzeczy dla dziecka, a co innego wić gniazdo!
- Kupmy jeszcze takie szklane drzwi na regał z książkami... - zagaiłam ukochanego, gdy jechaliśmy do Ikea.
- A musimy teraz? Są nam jakoś pilnie potrzebne?
- Nie, nie musimy. Marzę o nich od dwóch lat, więc mogę pomarzyć jeszcze kolejne dwa, nie ma problemu. Ale mam tak silny syndrom wicia gniazda, że jak ich nie kupimy, do końca ciąży będę o nich truła. Nie wiem, czy nie lepiej kupić jednak dziś te drzwiczki...
Kupiliśmy więc. Leżą na tarasie i czekają na zamontowanie. Proroczo wieszczę, że nastąpi to tuż przed narodzinami... syna.



* To teraz ulubione słowo królowej Wiktorii. "Doskonale jem zupę, doskonale skaczę na paluszkach, doskonale ułożyłam układankę, doskonale wiem, gdzie jest kosmos..."

2 komentarze:

  1. Pamietam ten szał przed narodzinami pierwszego potomka. Planowanie, spisywania i oczywiście zakupy. I tak jak w Twoim przypadku, moje dziecię tez musiało przywołać mnie do porządku groźba ze o 10 tygodni za wcześnie sie pojawi. Czekanie na 3 potomka to całkiem inna bajka. Wicie gniazda tez wyglada inaczej. U nas głównym zakupem okazało sie łóżko piętrowe dla chłopaków. Zaciekawiła mnie trzypoziomowa suszarka na pranie. Gdzie taka można kupić?
    Pozdrawiam Papola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Suszarka jest cudowna! Mieści 2-2,5 bębny prania, a zajmuje stosunkowo mało miejsca i wygląda przyzwoicie. My mamy czarną, z rozwieszonym czarnym praniem wtapia się w czarną szafę ;)
      O, taka:
      http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/40233093/
      Droga, ale warta tych pieniędzy. I wygląda na solidną, mam nadzieję, że starczy na 10 lat :)

      Usuń

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)