Stałam na rozdrożu. Droga na lewo prowadziła do piaskownicy, do Wiktorii. Droga na prawo wiodła nad staw, gdzie na drewnianych mostkach tańczyła królowa Elżbieta.
Wiki z zapałem wyrabiała piaskowe baby. Łypałam na nią jednym okiem, drugim obserwując Elę.
W pewnej chwili Wiktoria przerwała zabawę, podeszła do mnie i wspaniałomyślnie zaproponowała:
- Mamo, idź, zrób sobie baby, a ja popilnuję Eli.
I teraz nie mogę już narzekać, że córki nie dbają o moje potrzeby.
Jak to, Ela na mostkach!? Bez dozoru?
OdpowiedzUsuńNo jak bez dozoru, skorom napisała, żem łypała na nią okiem :)
Usuń