sobota, 14 czerwca 2014

Zatrudnię Secret Service

Królowa Elżbieta biegła na ukos przez boisko. Z naprzeciwka zbliżał się do niej książę Marcin. Na rowerku biegowym się zbliżał. Z dużą prędkością. I wszystko wskazywało na to, że nie miał zamiaru się zatrzymać... Rodzice księcia rzucili się na murawę, by powstrzymać napastnika, ale, jak to u nas, wapniaków, bywa, rzucili się zbyt wolno, by zapobiec katastrofie. Ela biegła, Marcin pędził wprost na nią, my krzyczeliśmy. I nagle - bum! Na pół sekundy przed spodziewanym zderzeniem oboje się wywrócili. Odetchnęliśmy z ulgą.

Ale co to?! Książę Marcin wstał, złapał rower w rączki, podniósł go nad głowę (no dobrze, nad głowę nie zdołał go dźwignąć. Podniósł go gdzieś do klatki piersiowej. Ale "nad głowę" brzmi dramatyczniej, a o ten dramatyzm tu właśnie chodzi! Bo my, oniemiali widzowie tej sceny, mieliśmy już pełno w portkach)... więc podniósł go nad głowę i rzucił w nadal leżącą na ziemi królową Elżbietę.

Rower upadł dziesięć centymetrów od królewskiej głowy. Elunia, zdziwiona hukiem, szybko usiadła na trawie, a wówczas tuż przy jej twarzy, z prędkością światła i siłą rakiety śmignęła piłka do nogi, którą nieopodal grali starsi chłopcy.

Staliśmy nieruchomo jak mimy na Krupówkach, wyglądając potopu, siedmiu plag egipskich lub innych podobnych niespodzianek, ale pula przygód na ten kwadrans wreszcie się wyczerpała.

A godzinę później, gdy myłam po kolacji królewską zastawę, Elunia spadła z krzesła na podłogę. Łzom i lamentom nie było końca przez całe 10 minut. Przy czym, zdaje mi się, że głośniej płakała Wiktoria, przestraszona, że siostra jej się potłukła, niż sama potłuczona.

4 komentarze:

  1. Są takie dni, kiedy lepiej wyjść z domu;-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas ostatnio same takie. Bez porządnego przeczołgania królowych po opłotkach, zamek aż drży w posadach od szaleństw...

      Usuń
  2. ..albo w cale nie wychodzić , obłożyć się materacami, ochraniaczami i bajki dzieciom włączyć :P hihi..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpada. Bajki zajmują je przez chwilę, a potem zaczyna się zwyczajowe skakanie po kanapie, wieszanie na firankach, wchodzenie na telewizor i kładzenie się plackiem na stoliku. ;-)

      Usuń

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)