poniedziałek, 19 maja 2014

Wreszcie odpoczęłam!

Drogi Pamiętniczku, wybacz niedopieszczenie, ale mieliśmy wizytę. Babcia Ewa przybyła z odsieczą, zajęła królowe, a mi dała wytchnąć i życia poużywać.

Pierwszego dnia wizyty oddałam się intensywnym ćwiczeniom. Dwie godziny cardio (odkurzacz), trochę fintesu i rozciągania (kurze na górnych półkach), a do tego garść ćwiczeń siłowych (odsuwanie mebli od ścian w celu wyjęcia kredek, flamastrów i Lego) dobrze mi zrobiły na zdrowie ciała i ducha. Gimnastykę uzupełniłam sesją SPA. Z tym, że aqua była z domieszką uszlachetniających składników. Wymoczyłam sobie dłonie w tych cifach, ajaksach, prontach i fornitach, aż trzy razy zeszła z nich skóra i znów są jedwabiste jak pupa niemowlaka.

A w nocy, gdy dzieci poszły spać, lepiłyśmy z babcią pierogi.

Drugiego dnia wybrałam się na shoping. Najpierw rzeźnik (wołowe na rosół) i warzywniak (kiszona kapucha, dwie beczki), potem Biedra (pół ciężarówki jogurtów i takie tam, masła, sery i bajery). Na koniec ruszyłam w miasto, podkleić u ortopedy Wikulowe buty i kupić królowym bodziaki.

(To swoją droga niesamowite, że o tej porze roku nie można dostać dla dziecka body z długim rękawem. Na dworze 12 stopni ciepła, a w sklepie oferują wyłącznie bodziaki z krótkim lub na ramiączkach. Myślałam, że z body jest jak z gaciami - nosi się je przez cały rok, więc i kupić można przez cały rok. Widocznie źle myślałam).

Zaś w nocy, gdy dzieci poszły spać, lepiłyśmy z babcią pierogi.

Trzeciego dnia zajrzałam do drogerii (skończyły się pampki i kaszki), ach, i do tego ortopedy musiałam gnać jeszcze raz, do poprzedniego dnia był uprzejmy mieć nieczynne. Potem odparłam jeszcze atak wypełzających z łazienki brudnych gronostajów w rozmiarze 92 i 104, a wieczorem znów mogłam zasiąść do lepienia pierogów.

Uwaga, konkurs! Zgadnijcie, co robiłam czwartej nocy? Na zwycięzce czeka micha pierogów! Ale ostrzegam, odbiór tylko osobisty - po tym całym wypoczywaniu jestem tak zryta, że nie zdołam doczołgać się na pocztę i nadać paczki.

4 komentarze:

  1. o matkooooo...no mam nadzieje że czwartej nocy spałaś nie śniąc nawet o pierogach ale nadzieja moja podpowiada z kolei, że czwartej nocy lepiłaś z babcią pierogi :D
    bodziaki z długim o ile są o tyle w sieciówkach typu tesco, pakowane po 5 i drogie nieziemsko, ale są...doświadczyłam tego dobrodziejstwa ostatnio tyle że w rozmiarze 74-80 :) PS. niech żyją matki polki wielbłądzice wielogarbne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, czwartej nocy też lepiłyśmy pierogi :)
      Kurczę, zagapiłam się z tymi bodziakami. zapomniałam, że sieciówki tak wcześnie wypuszczają letnie kolekcje. Pięć sztuk to dla nas za dużo - potrzebujemy dwie, trzy sztuki, do spania. No nic, jakoś przeczekam do sierpnia - bo pewnie wtedy wejdzie do sklepów zimowa kolekcja ubrań ;)

      Usuń
  2. .... czyżby pierogi? A bodziaki sprawdź tu: szipszop.pl a nóż będą mieli?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, w życiu się tyle nie nalepiłam! 330 sztuk! I to takich duuużych, wykrajanych od wiadra. Cały wic polegał na tym, że chciałam sobie trochę tych pierogów zamrozić. Lepiłyśmy po 60-70 sztuk... i następnego dnia wszystko było wyjadane! Więc lepiłyśmy znowu... i znowu wszystkie pierogi znikały. Dopiero w sobotę udało się zamrozić 50 sztuk...

      Dzięki za namiar na sklep, zajrzałam, ale mały wybór i cenowo ciut za dużo, jak na nasze potrzeby. Wikul potrzebuje body tylko do spania. Kupię przedłużkę i dotrzymamy do sierpnia ;)

      Usuń

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)