Najpierw, mimochodem i znienacka, odkryłam, że Wiktoria rozpoznaje prawość i lewość. Nie w znaczeniu, że ten tam facet jest prawy, a tamten obok robi lewe interesy. O ręce i nogi mi się rozchodzi, że lewe są i prawe. Wiki bezbłędnie wskazuje prawą i lewą kończynę górną. Przy dolnych chwilę się zastanawia, ale ostatecznie klasyfikuje je właściwie. Doprawdy, nie wiem, jak to możliwe. Ja nauczyłam się rozróżniać strony tuż przed egzaminem na prawo jazdy... To pewnie wpływ genialnych genów po mieczu.
Potem, mimochodem i znienacka, zauważyłam, że Elunia zna części ciała. To było chyba przy okazji strofowania jej, żeby nie skakała po kanapie. Zakrzyknęłam coś w stylu: "W tej chwili siadaj na pupie!", a potem retorycznie dodałam: "Wiesz, gdzie masz pupę?". Ela klepnęła się trzy razy po czterech literach i bardzo zadowolona z siebie odparła: "Tu. Pu-pa". Tknięta przeczuciem, odpytałam ją naprędce z wprowadzenia do anatomii i wyszło szydło z worka. Pupa, brzuch, stopy, ręce, głowa, włosy, nos i okok. Pokazuje, poklepuje, wytyka.
A dziś, mimochodem i znienacka, skonstatowałam, że Wiki umie jeździć na rowerze. Do tej pory, gdy raz na dwa-trzy tygodnie zabierała rower na spacer, na zmianę z Elą pchały go lub ciągnęły. Sądziłam, że i teraz będzie podobnie. Tymczasem Wiktoria wsiadła na swoją błękitną strzałę i pomknęła przez plac zabaw, ostro pedałując i sypiąc iskrami na zakrętach.
Zastanawia mnie, kiedy królowe zdobywają te umiejętności, kiedy je ćwiczą? Na tajnych kompletach? We śnie, w fazie REM? I dlaczego nie zauważam procesu? Budzę się dopiero przy rezultatach. Oj, wapniak się ze mnie robi.
A żebyś wiedziała, że One się jakoś potajemnie tego wszystkiego uczą! Ja o tym, że Zuźka umie udzielać pierwszej pomocy dowiedziałam się jak poszła ze mną na zajęcia, które prowadziłam... I skąd to wiedziała do dzisiaj nie wiem?!?
OdpowiedzUsuń