poniedziałek, 5 maja 2014

W co się bawić?

Berek klasyczny

Dziewczynki, ubieramy się i lecimy na zakupy, bo zaraz nam pozamykają sklepy. Elu, poczekaj, jeszcze drugi rękaw bluzy! Nie uciekaj, gdy cię ubieram! Wiki, gdzie biegniesz z tymi butami? Wracaj do przedpokoju! Nosz chole...wa.

Stary niedźwiedź mocno śpi

- Pokikiki. Pokikiki! Pokikiki!
- Ciii, Wikulku, cichutko. Jest jeszcze noc. Tata śpi, Ela śpi. Cichutko. O co chodzi?
- Pokikiki.
- Przytulić cię? Chcesz się przytulić? Dobrze. A teraz kładź się dalej spać.
[3 minuty później...]
- Dudu. Dudu! Dudu!
- Wiki, bądźże cicho. Przecież wszyscy śpią.
- Dudu.
- Masz wodę, napij się. Ale tylko łyczek, żebyś się nie zasiusiała. No, a teraz spać.
[3 minuty później...]
- Titi zasisiasia sie! Titi zasisiasia sie!
- Aaaaa!

Pałka-zapałka dwa kije, Kto się nie schowa, ten kryje

Eluniu, chodź do sypialni, trzeba zmienić pampka. Eluniu? Ela! Gdzie ty jesteś? Wikulku, nie widziałaś Eli? Wikulku?

Dwa ognie

Hej! Ja tu jestem! Może byście trochę uważały? Właśnie dostałam w głowę...
[W roli ogni występują: kawałki jedzenia, klocki, książki, buty, szczoteczki do zębów, pampersy, przybory kuchenne, kredki, flamastry i mokre pranie].

Ciepło-zimno

Dziewczynki, gdzie, u licha ciężkiego, schowałyście znów telefon/ Eli smoczka/ moje kościelne buty/ książkę kucharską o babeczkach?

[A dziś szukałam Elusiowego trepka. Przednia zabawa była. Przednia. Pół godziny chodziłam po domu na czworaka, w każdy zakamarek zajrzałam, do szaf, kufrów, skrzyń, za kanapę, pod kanapę... Już podłogę miałam zrywać, już milicję miałam wzywać! Okazało się, że bucik doczepił się do koca, wiszącego na drzwiach sypialni. Rzepem się doczepił. I tak sobie dyndał, półtora metra nad ziemią, podczas gdy ja szukałam go te półtora metra niżej...]

Hop, hop do góry!

Dziewczyny, nie skaczcie po kanapie/ naszym łóżku/ gdy stoicie na krzesłach/ po stoliku z telewizorem! Złazić natychmiast! No już! Sio!

Pomidor (wersja bardziej irytująca)

- Chodźcie jeść.
- Ne.

- Sprzątamy zabawki.
- Ne.

- Wracamy do domu.
- Ne.

- Wiki, rusz się z tego chodnika, musimy iść dalej.
- Nie.

- Jesteście zmęczone?
- (ziewnięcie) Ne.

***

W zgryzocie i niedoli sięgam po ostatnią deskę ratunku - mądrość narodów, wytchnienie uciśnionych! Do książki zaglądam. Żeby te moje dzikie królowe podejść pedagogicznie. Żeby je wierszem zażyć, przekonać, urobić. Wszak wierszydło prawdę mówi, względów się wyrzeka, wielbi urząd, czci króla! Sięgam więc i czytam:

- Może grajmy w pchełki, bierki...
- Eee... już lepiej jeść obierki.
- To jedz. Jakżeś taka mądra!
- Jesteś bałwan!
- A ty - flądra![1]

Tak że tego...


[1] W co się bawić? Rafał Wejner, Warszawa 2012.

6 komentarzy:

  1. Ooo! My tu w Krainie Deszczu bawimy się identycznie!:-]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często się zastanawiam, jak to jest u Ciebie z całą gromadką dzieci w podobnym wieku. Czy gdy jedno wszczyna bunt, inne się przyłączają? Czy gdy jedno wymyśli jakąś psotę, zaraz znajduje naśladowców? Bo królowe psocą razem, płaczą razem, krzyczą razem, prychają jedzeniem razem, a od kilku dni plują razem...

      Usuń
  2. Grunt to dystans i humorystyczne wyżycie się na klawiaturze ;). Chociaż trafia czasem chole...wa*, to jednak jest miłość :).

    *piękne, muszę to wykorzystać, bo mi później babcia wypomina, dlaczego tak brzydko mówię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz podmienić cholewę na "dżumę" lub "chudopachołka w żyć chędożonego". Choć to drugie to już takie bardzo, bardzo brzydkie!

      Usuń
  3. Piekne:) z tym butem to bylo bezbledne:) tak sie usmialam:) Bardzo fajne podejscie do tym czasem jakże irytujacych chwil z życia matki. U nas bardzo podobnie:)
    Papola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem irytujących? Mam chyba bardzo niski poziom odporności na dziecięce wybryki, bo non stop chodzę klekocząca od irytacji...

      Usuń

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)