Karmi i poi.
Dzieli się swoją strawą.
Tuli, głaszcze i gilgocze.
Czyta siostrze książki (Titi pokiki Eli).
Szykuje jej buty przed wyjściem na spacer.
Wyciera zakatarzony nos.
Przynosi ubrania na zmianę.
Na dworze bez przerwy chce prowadzić wózek.
Ponagla, gdy Elula opieszale idzie, a jeśli ustne pouczenia nie pomagają, podchodzi do siostry i ciągnie ją za rękę lub lekko popycha w plecy.
Poucza.
Elu, didi nie momo gogo nuusz
[Elu, dzieci nie mogą ruszać noża].
Gromi.
Elu, bab, ne gugu na popo.
[Elu, baw się, nie rzucaj na podłogę (zabawek)].
Nakazuje.
Elu, tii pii! Elu, tii pii!
[Elu, jeszcze śpij!]
Nawołuje.
Eluuuluuu, choooń tuuu.
[Elu, chodź tu].
Kusi.
Elulu, okaka łiłi.
[Eluniu, ostatnia łyżka (kaszy)].
Angażuje do domowych zadań.
Elu, popop, bo mi cieto. Uh, uh, uh!
[Elu, pomóż, bo mi ciężko].
A przede wszystkim - uczy siostrę mówić.
- Ka?
- Ne ka, to pkapka.
- Ka?
- Ne, pkapka! Elu, popo pka-pka.
[Nie, czapka! Elu, powiedz cza-pka].
I młodsza chłonie język starszej jak gąbka.
Jeszcze w tamtym tygodniu wołała na bułkę ła, w tym przejęła już pełną wiktoriańską formę ła-ła.
Krecik to Ka.
Śniadanie to oczywiście ko, bo Wiki pija rano ko, czyli kakao.
Pod czujnym okiem Wikula nauka mowy idzie Eluni pieronem. Świadomie, w kontekście używa już dziesięciu słów. Znaczenie kolejnych czterech właśnie się stabilizuje.
Ciekawe, że Ela nie wymyśliła jeszcze słowa określającego Wiktorię. Choć właściwie po co nazywać kogoś, kto zawsze jest tak blisko, jakby był częścią nas?
To jak pięknie potrafiła by już mówić moja Mała, jeśliby poprzystawała trochę z Wikulem:)))
OdpowiedzUsuńNiesamowita jest Wikula;) U mnie dwóch chłopców i starszy nie jest zainteresowany zajmowabiem sie młodszym. Wspólna zabawa, ależ owszem, ale nic więcej. Drugie dziecko zaczyna mowić o wielu szybciej. Mały ma dokładnie rok i przynajmniej 5 słówek które używa zawsze w tym samym kontekście. Twoja Elunia w wieku dwóch lat to pewnie bedzie posługiwali sie polszczyzna;)
OdpowiedzUsuńPapola