poniedziałek, 3 lutego 2014

Królowa Wiktoria konfabuluje

Każda książka opowiada teraz dzieje naszej chłopsko-królewskiej rodziny. Na jednej stronie jesteśmy w Zoo: ja karmię liśćmi słonie, a ukochany chłop i królowe przyglądają się małpom. Kolejna strona - basen miejski. Dziewczęta nurkują, nad poziom wody wystają im tylko pięty, my zaś opalamy się na brzegu. Chyba zapomnieliśmy o balsamie z filtrem, bo spiekliśmy się już na raki. Chwilę później - miasto nocą: mama i tata przemierzają tandemem ciemne uliczki śródmieścia, dzieci siedzą przy fontannie.
Odwiedzamy dalekie kraje. Podczas jednej z podróży znaleźliśmy się w wiejskiej, afrykańskiej szkółce, w której uczy się Bambo. Oczywiście Bambo to nie Bambo, tylko Wiktoria. Urocza dzieweczka siedząca w drugim rzędzie ławek to tatuś. Ubrany jest w żółty top bez ramiączek... Obok taty w szkolnych ławach zasiadły baba Eła i ciocia Ida, zaś w pierwszym rzędzie, obok Bambo-Wiktorii klapnęła Elunia. Mnie usadzono w rogu i łaskawie dano mi burzę czarnych loków i usteczka Angeliny Jolie.
Latamy samolotami, kosimy trawę kosiarką, jeździmy metrem, chodzimy na festyny. Och, jakże niezmiernie jesteśmy aktywni! Na szczęście większość tych wariactw wydarza się tylko w książkach. Ale, ale! Podczas spaceru, prawdziwego, nie literackiego, dowiedziałam się dziś, że mamy w domu psa.
Słucham tych Wikulowych opowieści, (prawie) niczemu się nie dziwiąc. Grzecznie potakuję. Delikatnie podpytuję. Staram się zapamiętać, co, gdzie, kiedy i z kim, żeby potem nie palnąć jakiegoś głupstwa podczas rozmowy...

9 komentarzy:

  1. Dziecieca wyobraznia nie ma granic:) U nas podobnie. Każdy z nas jest jakaś postacią z bajek: ciekawskim Georgem, rycerzem, księżniczka, kombojem. Czasem nie nadarzam za moim synkiem .
    P.S Miło tu u Was w nowym królestwie.
    Papola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam niezmiernie miło gościć Cię w nowym pałacu, Papolo :)

      PS Wiki nadal utrzymuje, że mamy w domu psa. Czy ja o czymś nie wiem? ;)

      Usuń
  2. PS. Tak, tak - jak się przeprowadzałam na blogspota, to całe archiwum przenosiłam ręcznie, notka po notce. Ale warto było, bo jestem tam już 2,5 roku i dobrze mi się tam mieszka:-]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jednak poznam tajniki pracy średniowiecznych mnichów - ręczne przepisywanie dziejów królestwa... Hip hip, hura! ;)

      Usuń
  3. Witamy wśród bloggerów :-) Dobra decyzja.
    Gdybym Cię tak nie lubiła to już dawno bym przestała zaglądać na tamte peryferie. A teraz taka rada od zadomowionej: jako nowa przynosisz babeczki żeby się wkupić :-)
    Do zobaczenia na kawce przy płocie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogą być pączki? ;)

      Usuń
    2. Czyli jednak to ja pochrzaniłam.
      Mniam. Mogą być. O ile coś zostanie przy Wiki :-)

      Usuń

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)