środa, 8 stycznia 2014

Tron

Dzisiejszy dzień minął nam głównie na siedzeniu i pilnowaniu. Królowa Wiktoria siedziała, ja jej pilnowałam. Jej Nieprzewidywalność siedziała bowiem na tronie.
Mentalnie nie byłam na to absolutnie przygotowana. Nie zaznajomiłam się z odpowiednią lekturą, nie zajrzałam na forcia, nie przemaglowałam znajomych. Sądziłam, że mam jeszcze czas. Planowałam urządzić pierwsze posiedzenia w maju, może czerwcu. Na pewno nie w środku zimy. Tymczasem królowa zadysponowała, że startujemy właśnie teraz.
Sortowałam w łazience królewskie szaty, gdy Jej Pomysłowość zaczęła wspinać się na toaletę. "Może połóż tam sobie nakladkę, zanim wpadniesz do środka?" - zagaiłam znad majteczek w kropeczki. Królowa położyła więc nakładkę. "I jeszcze podest sobie przynieś, będzie ci wygodniej". Królowa przyniosła podest i zasiadła na tronie. W pampku, spodniach, zapiętym bodziaku. Czyli jak zwykle. Inaczej jednak niż zwykle, po pięciu minutach kręcenia się i wierzgania nogami nie chciała stamtąd zejść. Zgodziła się opuścić świątynię dumania dopiero wówczas, gdy zaproponowałam jej zabranie na wynos nocnika.
Z fioletowym artefaktem pod pachą Jaśnie Nam Sikająca w Pampka wytoczyła się do przedpokoju. Tuż za drzwiami łazienki postawiła sprzęt na podłodze. Zdjęła z siebie łachy, pieluchę i klapnęła na nocnik. Obejrzała 15 filmików z życia królewskiego dworu, przeczytała książkę, ofutrowała paczkę Flipsów... W nocniku cały czas sucho, jak w starej studni. Po 30-40 minutach udało mi się przekonać Jej Łaskawość do zakończenia posiedzenia.
W sumie siadała na nocniku jeszcze trzy razy, zawsze na minimum pół godziny. Do tego były dwa posiedzenia na nakładce w łazience. Siku zrobiła dopiero wieczorem, piętnaście centymetrów od toalety, na łazienkową podłogę. A pięć minut później znów domagała się posadzenia na nocniku. Moja Królowa Sedesu.

14 komentarzy:

  1. Skoro Wiki ma już dosyć pieluch i pała zapałem do nocnika/sedesowe, trzeba to wykorzystać. Nigdy nie przeczytałam zdania na temat nauki dziecka załatwiania potrzeb fizjologicznych do nocnika. Tak jakoś wyszło ze jeszcze przed drugimi urodzinami pożegnaliśmy sie z pampkami. Pampki były tylko na wyjątkowe okazje jak lot samolotem. Ciekawe jak pójdzie z drugim malucham.
    Papola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ oczywiście, że wykorzystam! Ze zbuntowanym, samorozbierającym się dwulatkiem nie ma się co spierać o dobry moment na odpieluchowanie. A Wiki ma trzy wielkie motywacje – chce nosić majteczki, używać papieru toaletowego i spuszczać wodę w toalecie :) Zwinęliśmy dywan w salonie, ubieram królową z nieskomplikowane portki i przykrótkie bluzki, zamówiłam odpowiedni tom Tupcia Chrupcia. A podręczniki przeczytałam wczoraj w nocy. Nic odkrywczego o rozstaniu z pieluszką tam nie napisali. Choć kilka ciekawych fragmentów było. „Nie krzycz na dziecko za zabrudzenie ubrania i podłogi – ono nie robi tego na złość tobie. Nie karz mu chodzić w mokrym (czyt. zasikanym) ubraniu. Nie odmawiaj picia. Nie mów, że jest złe/ niedobre/ niegrzeczne, gdy nie uda mu się wypróżnić na nocnik”. Naprawdę? Serio? Te rady to tak na poważnie? Ło kruca.

      Usuń
  2. Super jest ten słownik w iPhonie;) przekręca wyrazy. Nie wie, ze bloga prowadzi polonistka;)
    Papola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iii tam. Po polskiemu to ja mówiłam ostatni raz na drugim roku studiów, po egzaminie z Kultury Języka Polskiego. A teraz, gdy mam kaszkę błyskawiczną zamiast mózgu, mówię i piszę gorzej niż pan Wiesio spod monopolowego (Serdeczne pozdrowienia dla pana Wiesia oczywiście!). Więc iPhone niech się nie spina. Luz blus :)

      Usuń
    2. Te rady nie są wcale takie głupie. Dla mnie, dla Ciebie są oczywista oczywistością,ale niestety nie dla wszystkich. Spotkałam sie z różnymi przypadkami, np. Mama karala synka jak nie udało mu sie zrobić do nocnika. Mały miał ok 1,5 roku! Albo tata, który dawał klapsy za sikanie w majtki- dziecko < 2 lata! Problem w tym, ze tacy ludzie nie zaglądają do poradników:(
      Papola

      Usuń
    3. O rety, masakra. To już wolę tę część narodu, która zasypuje dzieci słodyczami za zrobienie siku do nocnika. Taki system ma przynajmniej pozory nieszkodzenia dziecku.

      Usuń
  3. Ja to już nie pamiętam jak to było… Znaczy pamiętam! Zaraz po drugich urodzinach Młodszej kupiłam w promocji miliard pieluch, powiedziałam „jesteś duża więc od dzisiaj siusiasz na nocnik”. I co? I pieluchy mam w szafie! Zakładamy na noc i w dalszą podróż bo sama o to prosi. Oczywiście wcześniej była próba odpieluchowienia i wyglądała dokłaaadnie jak piszesz… Zakończyła się krzykiem „elucha, chcę eluchę” i odpuściłam… Dorosła i samo poszło poszło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, ja nie robiłam żadnych prób odpieluchowania. Uznałam, że mi się nie chce w to bawić, a trzy pampki (bo to jest Wikulowy urobek pieluch na dobę) kosztują mniej, niż pranie ubranek, zmywanie podłogi i spłukiwanie niby siku 500 razy dziennie (woda w stolicy tania nie jest…). Nocnik służył Wikulowi jako pudełko na klocki. Na pytania rodziny, kiedy nauczę Wiki korzystać z nocnika, odpowiadałam, że poczekam, aż sama o to poprosi. No i poprosiła. W połowie stycznia. Też sobie termin wybrała…

      A zapas pieluch będzie jak znalazł na kolejną małą ratowniczkę ;)

      Usuń
    2. Zapas pieluch przechwyci ukochany kolega dziewczynek. Więcej ratowniczek/ratowników w moim życiu nie planuję (a przynajmniej przez najbliższe 5 lat)!

      Usuń
    3. Hihi, aż tak dają popalić? ;)

      Usuń
    4. Ich ostatnia, początkowo cicha, wspólna zabawa zakończyła się założeniem dwóch szwów na Zuzi łepetynce… Do tego dochodzi nocna straż w naszym łóżku (Amelka chyba boi się, że nie będzie najmłodsza). Także na razie dziękuję bardzo :)

      Usuń
    5. W obawie przed nocną strażą (oraz dewastacją mieszkania i robieniem sobie sepuku) nadal trzymam dzieci w klatkach ;) Nawet się zastanawiałam przedwczoraj, czy nie zdemontować już Wiki prętów, ale ponoć w jej wieku zmiany uniwersum mogą wzmóc rozdrażnienie, a tego byśmy nie przeżyli…

      Usuń
    6. Moje już z klatek wyjęte. One już są „dorosłe”. Z resztą, z ich pomysłowością zapewne któraś wylądowałaby z klatki na ziemi albo z klatką na sobie!

      Usuń
    7. W głowę zachodzę, po kimże one mają takie charakterki? Po teściowej? ;)

      Usuń

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)