czwartek, 2 stycznia 2014

Sylwester z dwójką (dzieci)

W 2011. poszliśmy na imprezę do znajomych. Siedmiotygodniowy Wikulek zamelinował się w sypialni gospodarzy i grzecznie przespał nasze sylwestrowe szaleństwa.
O godzinie 23. zatankowałam śpiocha mlekiem i zostawiłam pod czułą opieką Morfeusza. Wiki nie obudziła się nawet przy armatnich salwach, które rozbrzmiały na dworze wraz z wybiciem północy. Wróciliśmy do domu przed trzecią nad ranem, znów zatankowałam śpiące niemowlę i na cztery godziny przyłożyłam głowę do poduszki.
Rok temu balowałam do czwartej trzydzieści. Ale już w nieco innych klimatach. Elunia, półtoradniowe maleństwo, od godziny 23 aż do białego rana nieustannie żądała dostępu do baru mlecznego "U matuli". Ukochany chłop też miał fajnie - sąsiedzi za ścianą urządzali huczny biforek, a on tkwił w domu z rocznym nielatem i teściową.
Tym razem wybraliśmy opcję dla wapniaków. Dzieci spały, imprezowy sąsiad zza ściany bawił się gdzieś w świecie, a my, leniwie wyciągnięci na kanapie, oglądaliśmy filmy. Z piwem z łapskach. A co.

4 komentarze:

  1. W Nowym Roku życzę nadprzyrodzonej siły, anielskiej cierpliwości i wytrwałości, oraz mnóstwo cudownych i niezapomnianych chwil (oczywiście tylko pozytywnych).
    A w efekcie kolejnych rewelacyjnych postów :)

    Adzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję! I wzajemnie, Adziu, wszystkiego najlepszego i najpiękniejszego! :)

      Usuń
  2. Wszystkiego najlepszego na ten nowy rok!

    OdpowiedzUsuń

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)