sobota, 6 kwietnia 2013

Zabawki kontratakują

Narasta we mnie pragnienie schowania za siedmioma górami, za siedmioma morzami wszystkich Wikulowych książeczek i połowy zabawek. Po cudownym okresie porządkowania i segregowania, wróciła faza pt. „rozpierdzielę co się da, gdzie się da”. Owszem, już przez to przechodziłyśmy, ALE.
Ale to było w okresie Elonarodzeniowym, gdy koncentrowałam wątłe siły na procesy życiowe (swoje i dzieci), więc tłamsiłam w sobie tendencje perfekcjonistyczne.
Ale wtedy naiwnie wierzyłam, że to krótkotrwały stan i cierpliwością oraz wspólnym sprzątaniem uda mi się te bałaganiarskie tendencje zdusić w zarodku.
Ale to było 200 klocków, 40 książeczek i dwa sezony świąteczne temu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)