środa, 10 kwietnia 2013

Przepraszam, czy tu kradną dzieci?

Podczas spaceru zajrzałyśmy do apteki po kilka sprawunków. Jak zawsze zostawiłam dziewczyny przed drzwiami (co się mają grzać wewnątrz i wdychać zarazki ludzi stojących w kolejce?), przykazując Eli nie drzeć się przez kilka minut, a Wiki nie dusić Eli i nie bić jej ręką na odlew (co się Wikulowi czasem zdarza... Cóż, dajmy czas siostrzanej miłości na rozwinięcie się).
Szybko uwinęłam się z zakupami i skierowałam do wyjścia, gdy w drzwiach apteki przydybała mnie inna matka z singiel-wózkiem:
- Nie boi się pani tak dzieci same na zewnątrz zostawiać?
- Wie pani, mam półtoraroczne doświadczenie...
- A jak je ktoś porwie?
- Najpóźniej za godzinę by je zwrócił...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)