wtorek, 19 marca 2013

Baba Jaga z Al. KEN?

Nie trafiłam z obstawianiem, które ze sprzętów/ szafek/ przestrzeni Wikul zacznie odkrywać w następnej kolejności...
Od 2 dni Wiki bierze udział w konkursie "Na ile sposobów można wejść do piekarnika i co ciekawego można z nim zrobić"... A im więcej ona ma pomysłów na twórcze zabawy z wykorzystaniem piekarnika, tym mniej we mnie weny do twórczego odwracania Wikciaka uwagi. Te amerykańskie klatki na dzieci to było jednak coś...

3 komentarze:

  1. Hmm, nie da rady użyć jakiegoś zabezpieczenia do piekarników? Do niedawna pozwalałam Synowi do woli eksplorować przestrzeń mieszkania myślac, że wszystko jest dobrze do tego przygotowane. Skończyło się tym, że 11miesięczne dziecko otwierając szufladę zamknęło mnie w łazience. Od tej pory wiem, że w kwestii zabezpieczeń nie może być żadnej prowizorki :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście nie wróżę Ci, że Wiki zamknie Cię w piekarniku… chociaż ten tytuł posta… miej lepiej Elę na oku ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, zabezpieczeń mamy całe mnóstwo i ciut ciut! Wszystkie już zostały rozpracowane…
      W Erze Przed Elą nie zabezpieczałam niczego – wypowiadałam magiczne zaklęcie „Nie wolno. To jest mamy i taty. Gdzie są twoje klocki/ zabawki/ książeczki?” i… albo puchłam z dumy, jaka ta Wiki jest posłuszna, albo łapałam ją za fraki (z całą czułością i oddaniem) i przemieszczałam w inne miejsce domu. W Erze Po Narodzinach Eli nie ma już tak łatwo. Gdy zmieniałam młodszej pieluchę lub ją karmiłam, Wiki wspinała się na wyżyny swego dokazywalstwa. Podczas jednego z karmień w ciągu 11 minut zrzuciła z półek moje książki, przestawiła stolik kawowy na środek pokoju, przecisnęła się za kanapę i waliła zabawkami w szyby, dla zabawy zaplątywała się w firanki i zasłony, próbowała oderwać od ściany kabel internetowy, włączyła X-boxa, PS’a i telewizor, który na koniec próbowała zrzucić ze stolika. Po tamtym pamiętnym dniu, w którym przybyło mi sporo siwych włosów, zabiłam regały z książkami dyktą, wszystkie szuflady i szafki zabezpieczyłam specjalnymi rzepami, zablokowałam pralkę, piekarnik i toaletę, przestawiłam niektóre meble, chroniąc szafki z najwartościowszymi rzeczami, schowałam z dolnych, zabezpieczonych już szafek potencjalnie niebezpieczne rzeczy i kupiłam specjalne pasy do telewizora. Dom wyglądał na bezpieczny. Tyle że Wiki już rozpracowała wszystkie blokady, a z przesuwaniem mebli radzi sobie całkiem dobrze… I oczywiście ogłuchła na moje „Nie wolno”. Dobrze, że nie mamy kota – musiałabym chyba trzymać kuwetę na szafie… ;)

      Usuń

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)