Ela rozpostartą dłonią przytrzymuje sobie w japeczce smoka. Smok miarowo podskakuje - to zapada się w japce, to chce z niej wyskoczyć. Elek wygląda przy tym uciesznie bardzo. Zagaduję do niej:
- Co tam Elek?
- Eeeeehe - odpowiada Ela, nie odrywając dłoni od smoka, a smoka od ust.
- Ehe? - kontynuuję dialog.
- Ehe - odpowiada stanowczo córa i posyła mi uśmiech, dalej z tym smokiem w japsku i dłonią rozcapierzoną na ustach.
Minutę później przypomina sobie, że nic nie jadła od 3 godzin i uśmiech jej zamiera...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)