Dziś wstałam z pieśnią na ustach. Bynajmniej nie z pieśnią pochwalną w stylu "Kiedy ranne wstają zorze". Repertuar starego Heja bardziej pasuje do dzisiejszej nocy (karmienia co 3, 2, 2 godziny) i rana:
Ela - wielka kupa na pół plecków, drzemki na 5-10 minut, a pomiędzy mini kwękanie, marudzenie i płacz;
Wiki - początkowo Świergotek, z każda minutą zastępowany przez Wielkiego Psotnika, Jeszcze Większego Buntownika, Operową Śpiewaczkę i Pannę Czym-by-tu-jeszcze-pohałasować.
O, i już się zaczęło kolejne kwękanie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)