Hitem wczorajszego popołudnia okazała się Wikusiowa karuzela. Zainstalowałam patałajstwo na Eli łóżeczku, nakręciłam i... Ela, owszem owszem, była zainteresowana, wodziła wzrokiem za kolorpwymi pluszakami itd., itp., ale Wikul wręcz piał z zachwytu. Wspinał się na Eli łóżko i, uwieszony poręczy, miarowo kołysał, popiskiwał z zadowolenia i śmiał od ucha do ucha.
Teraz domaga się włączania jej non stop.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)