piątek, 31 października 2014

It's a kind of magic

Znacie zębową wróżkę? Pewno znacie. Jak nie z autopsji (ach, my staruchy, za naszych czasów co najwyżej Dziadek Mróz straszył), to chociaż z opowieści. A do nas, wystawcie sobie, przychodzi jej siostra...

- O! - woła królowa Wiktoria, wbiegając o poranku do salonu. - Jak śpałam noci, piśla ślabkowa guśka! Pikleiła nowe ślabki! I gośtawiła mi nową kąksię!

Wszyscy zrozumieli? No jak nie? Eh, dobrze, więc służę tłumaczeniem. O! Jak spałam w nocy, przyszła sylabkowa wróżka! Przykleiła nowe sylabki! I zostawiła mi nową książkę!

Z książką należy czym prędzej zasiąść na kanapie, zabrawszy uprzednio z półki także wszystkie poprzednie woluminy od wróżki. Zasiadamy więc: ja, królowa Wiktoria i królowa Elżbieta. I zaczynamy lekturę. Najpierw Wiki czyta nam poprzednie części serii "Kocham czytać". Aktualnie maglujemy piąty zeszyt, więc trochę tego czytania już jest. Potem dostaję przyzwolenie na objaśnienie nowych sylab. A później zaczynamy pielgrzymkę po domu...

Poza  zeszytami z serii "Kocham czytać", wróżka zostawia też przecież nowe ślabki i napiśki. Sylaby rozpisuje na kolorowych kartkach i przykleja na kuchennych szafkach, które pomału zaczynają wyglądać jak profesjonalna cyrkowa scenografia. Napisy rozkleja w najróżniejszych miejscach - przy domofonie, nad łóżeczkami, na obrazach...

Poranki po wizycie ślabkowej guśki są wypełnione szalonym bieganiem po komnatach i wspólnym odczytywaniem WSZYSTKICH napisów. Absolutnie natychmiast muszę wyjaśniać, jakie tajemne hasła znajdują się na nowych kartkach. Że tu dom, tu las, a tu mewa i fala. Wydeptuję też ścieżkę w kuchni, objaśniając doklejone w nocy sylaby. "Fa" - czytam. "Fa" - powtarzają chórem królowe. "Fo" - macham ręką w stronę następnej karteczki. "Fo" - woła zachwycona publiczność.

Na koniec zaczyna się seria westchnień. - Ach! - szepcze pod nosem królowa Wiktoria. - Uwiebiam ślabki i napiśki! Uwiebiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)