czwartek, 11 września 2014

Wiktoriański rulez

Uważnemu Czytelnikowi dziwnym by się mogło wydać, że oto królowa Wiktoria po wiekach całych używania języka niezupełnie polskiego (choć na moje oko - mieszczącego się w rodzinie języków słowiańskich) nagle zaczęła tą naszą mową się posługiwać biegle. Że mówi normalnie, znaczy się. I słusznie by się owemu uważnemu Czytelnikowi wydało to dziwnym, nader słusznie. Bo królowej do mowy ojców daleko. Przytaczane zaś przeze mnie, nadworną skrybę, przykłady wypowiedzi, są bezwstydnym tłumaczeniem.

Osiągnęłam w tym biegłość. Z wiktoriańskiego na nasze tłumaczę szybciej niż internetowe aplikacje. Gorzej mi idzie w drugą stronę - w natłoku zdarzeń szybko zapominam, jakie brzmienie miały wypowiadane słowa. Wiki powiedziała Czi momo, czy Czi moge? Gikeki czy gikelki?

Coraz częściej słowa brzmią tak, jak powinny, coraz mniej wiktoriańskiego rozbrzmiewa w naszym królestwie, aż żal mi się zrobiło tego wymierającego języka i postanowiłam to i owo zapisać. Przez godzinę nasłuchiwałam więc, o czym królowe prawią, i zapisywałam, zapisywałam, zapisywałam.

Oto przed Państwem najprawdziwszy wiktoriański!

Noci piśla ślabkowa gu-ka, jak pałam. I pikleiłą ślabki!
[W nocy przyszła sylabkowa wróżka, jak spałam. I przykleiła sylabki].

Ela: Obuś! Tato! Obuś! Tato! Obuś! Tato!
Wiki (z przyganą w głosie): Elu, nie gógi sie "Obuś, tato", tilko "Tato, obub ke". Tak sie mógi, Elusiu. Gogumiesz? No, to nie kecikuj.
[Elu, nie mówi się "Obudź, tato", tylko "Tato, obudź się". Tak się mówi, Elusiu. Rozumiesz? No, to nie krecikuj].

Czi didicie jabusia?
[Czy widzicie rabusia?]

Didi wekoło wibibły ze koły*.
[Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły].

Peśki małe da gogiły kakeke.
[Pieski małe dwa zrobiły kładeczkę].

(Zatykając dłońmi uszy) Ja nie nie pokukać tej pokenki. Jak ke kończi ta pokenka, to kobie pokukam tej dada.
[Ja nie chcę posłuchać tej piosenki. Jak się skończy ta piosenka, to sobie posłucham tej drugiej].

Ela (wskazując na muzyczny domek): Czi momo to ogondać i pokikać? [Czy mogę to oglądać i poklikać?]
Wiki: Momo ogongać i pokikać, agi nie momo wikongać mojego Pana Pikusia. [Możesz oglądać i poklikać, ale nie możesz wyciągać mojego Pana Pikusia].
(Objaśnienie: klika się w guziczki - wówczas domek wygrywa melodie. Pan Pikuś, najukochańsza maskotka, został przez Wiktorię zameldowany na parterze grającego domku).

Elu, tiknij to! Tak, tiknij!
[Elu, wciśnij to! Tak, wciśnij!]

I jeszcze garść słówek. Moje najulubieńsze to gigonka, czyli biedronka. Uwielbiam też udadadankę, czyli układankę, ślabki - sylabki i gikelki - literki. Oraz zwrot pokikaj mi - poczytaj mi.

Zastanawiająca jest też ilość słów, rozpoczynających się od "g". Ot, choćby:
gogić - robić
gogacz - zobacz
gonka - ręka
guka - zupa




* Tak, dalej było o tym, że zapaliły papierosy i wyciągnęły flaszki. Niestety nie spisałam reszty tekstu, bo Ela zabrała mi ołówek.

2 komentarze:

  1. Zagagiłi papilosi, wikongnełi laśki... :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, widzę, że mam tłumacza zastępczego :) Pięknie, pięknie! Tylko to "laśki" to bardziej Elusiowe. Ela często ucina początki słów. Na przykład "ebuja" to cebula. :)

      Usuń

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)