Miłościwie nam współpanująca Jej Delikatność Królowa Elżbieta zdzieliła siostrę ręką po głowie. W założeniu miało to być głaskanie, ale wyszło, jak wyszło. Wiktoria zaskrzypiała i zajęczała.
- Czemu kwękasz? Umierasz? - spytałam kwaśno, bo humor miałam akuratnie spod psa.
- Nie wydaje mi się, żebym umierała - odparła pierworodna.
(...)
Jak pozbyć się młodszej siostry, gdy ma się jej stanowczo dosyć? Można podsunąć propozycję ciekawej wycieczki, mówiąc na przykład:
- Elu, idź do nieba.
(...)
- I'm Dora! I'm Dora! - drze się opętańczo Wiki, pędząc przez plac zabaw.
- Wikulku, Dora mówi "I'm Dora", ale ty mów "I'm Wiki", bo jesteś Wiki - tłumaczę cierpliwie.
- Ale ja nie jestem Wiki. Jestem Dora i mówię "I'm Dora".
- Aha. A kim w takim razie jest Ela? Małpką Butkiem?
- Nie. Rabusiem.
Widzę zacięcie nauczycielskie, isn't it? ;-)
OdpowiedzUsuńOby nie! Boże chroń królową! :)
UsuńZgadzam się! Po stokroć się zgadzam! ;-)
UsuńNie pozostaje mi nic innego, jak przyłączyć się do tej zgody ;-)
UsuńPrzyjęte przez proklamację ;)
UsuńChyba muszę sprawdzić co to za jedna ta Dora. Skoro Pierworodny nie chce gadać po polsku to może zacznie po angielsku. A i mnie przy okazji podszkoli.
OdpowiedzUsuńTylko uważaj, Dora silnie uzależnia! Potem nucisz przy garach piosenki o truskawkach... ;)
Usuń