niedziela, 6 lipca 2014

Rozwój kultury w epoce wiktoriańskiej

- Kokaj! Dat kokaj! [czyt. Koktajl! Dać! Koktajl] - zarządza królowa Elżbieta o świcie (czyli kwadrans po dziewiątej).
- Nie ma koktajlu. Wczoraj cały wypiłyście - mruczę w poduszkę.
- Dudu! Pip! Dudu! [Czyt. Woda! Pić! Woda!]
- Dobrze, zaraz przyniosę wodę.
- I koki. - półprzytomnym głosem dorzuca starsza królowa, którą obudziły wrzaski młodszej. - Koki dla Titi! Koki! Mama da?
- ...
- Mamo, popopo koki. Czi momo mi dać? [czyt. Mamo, poproszę książki. Czy możesz mi dać?]
- Ależ oczywiście, Wikulku. - Przynoszę wodę i trzy kilo lektur, po czym szybko bunkruję się pod kołdrą. Tymczasem trwa już wertowanie woluminów. Drogie Bravo, czy w takiej sytuacji mogę zbastować z akcją "Czytaj dziecku...", gdy dzieci same wyrabiają potrójne normy "czytelnictwa"?

(...)
A oto i kolejny owoc z drzewa mowy wiązanej.
Jege popop dalega,
Ani kiki nie keka.
Kokokongu łakaki
Zabieg nas do Łaławy!

Jako żywo, nie pamiętam, kiedy ostatni raz im to czytałam. Najpewniej jednak w poprzednim stuleciu. Nielichą pamięć ma pierworodna, oj, nielichą.

(...)
Pisanie zaczęło się na dobre. Litery "T" wyglądają już bardzo przykładnie. Mała kreska, duża kreska, kąt prawie prosty. Pisze kreda po ulicy, pisze kredka po arkuszu, pisze ołówek w zeszycie ("Titi ma ześiś. To mój ześiś").

I jeszcze wczoraj obawiałam się, czy to nie za wcześnie ta piśmienność się zaczyna, po co, na co, dlaczego. Ale. Właśnie dowiedziałam się, że królewska kuzyneczka, będąca w wieku pośrednim między Wiktorią i Elżbietą, umie liczyć do dziesięciu w narzeczu polskim i angielskim. Więc od dziś już nie rozważam, czy nauka pisania jest typowa dla dwuipółlatka, tylko z pokorą uznaję, że dzisiejsza młodzież dojrzewa wcześniej.

(Tak, wiem, mogłabym sięgnąć do jakiej mądrej książki o dzieciach i przeczytać, co tam nabazgrano w odpowiednim dziale rozwojowym. Ale nie mam czasu, bo akuratnie czytam bardzo mądrą książkę z reportażami).

2 komentarze:

  1. No ja mogę tylko pocieszyć że Młody (4l) umie liczyć do 10 po angielsku i włosku ale za cholerę po Polsku nie może zapamiętać ze po 2 jest 3;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale czym Ty się przejmujesz? Moja starsza pisze koślawe wyrazy, dodaje i odejmuje do 10. Obie liczą do 10 i po polsku i angielsku (bo Dora je nauczyła). Nie uczyłam na siłę, same chciały - oj mądre te nasze dzieci będą! Oj mądre!

    OdpowiedzUsuń

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)