Nieco nam się przedłużyło wieczorne biesiadowanie przy kolacji, więc gdy tylko królowe przełknęły ostatnie łyżki kaszy, zarządziłam spanie. Zależało mi, by jak najszybciej odstawić dzieci Morfeuszowi, bo miałam jeszcze kotlety smażyć, źmioki skrobać, sałatę dziergać i takie tam.
"Odpuszczę im dziś wieczorne mycie, niech już wreszcie idą spać" - uznałam. Prędziutko zagoniłam panny do sypialni i władowałam Elunię do łóżeczka. Wiki przysiadła na brzegu swojego łóżka, żebym mogła jej założyć skarpetki.
- Już. Teraz kładź się - poprosiłam.
- A umić blabla?
- Ach, umyć zęby. No tak, zapomniałam...
- I biłoby kuku! - zakrzyknęła zatrwożona królowa W. i pognała do łazienki. Poczłapałam za nią, żeby koordynować akcję. "Dobrze, że przynajmniej Elunia już zasypia, bo całe to wieczorne mycie ciągnęłoby się z 10 minut - zdążyłam pomyśleć, nim Wiki zawołała:
- I dla Eli! Papa dla Eli! Ela mumu umić blabla!
- Ach, tak, kochanie, oczywiście, że Ela musi umyć zęby - potakiwałam, nakładając pastę na Elusiową szczoteczkę. Wiki zaniosła ją siostrze, w gratisie dołączając krótkie kazanie o konieczności dbania o higienę jamy ustnej.
- Elu, ma i umij blabla. Bo jak sie nie mije, to sie gogu kuku. Bobu Bobi* nie umij blabla i ma kuku. I bobabo go. I mama go popipapa. I bobo Bobi mumu iść do pan dodo [czyt. Elu, masz i umyj zęby. Bo jak się nie myje, to się robi kuku. Borsuk Borys nie umył zębów i ma kuku. I bolało go. I mama go pocieszała. I borsuk Borys musiał iść do pana doktora].
Dziwne jakieś te królowe. Ja tam się cieszyłam, gdy w dzieciństwie udawało mi się iść spać z brudnymi zębami, a one nie dość, że domagają się mycia, to potem jeszcze szczoteczek nie chcą oddać.
*Borsuk Borys, kumpel Tupcia Chrupcia
Widać dzieciństwo Królowych rządzi się innymi prawami ;-)
OdpowiedzUsuńAch, wiesz, ta cała dworska etykieta... ;)
UsuńHehe, ciesz się że dobre nawyki mają:-)
OdpowiedzUsuń