poniedziałek, 10 lutego 2014

Skumbrie w tomacie

Zachciało mi się dzieci do książek zaganiać, oj, zachciało mi się... Wikul upatrzył sobie w tych cudnych czterech oddziadkowych tomach JEDNĄ* bajkę i od trzech dni nas nią terroryzuje.

- Mama kikiki Titi! Mama kikiki Titi! Ten o kok i pes. Mama kikiki Titi. I tata, jaa łułu papa, to pokiki Titi! [Mama czyta Wiki! Mama czyta Wiki! Ten o kocie i psie. I tata, jak wróci z pracy, to poczyta Wiki!].

"Żył, był sobie w nocy w mieszkaniu mały kotek, który szukał swojej mamusi. Chodził, chodził, aż spotkał małego pieska..." - powtarzam raz za razem. Wiki mimochodem dodaje, że ona też ma małego kota i małego psa.

W sobotę czytaliśmy osiem razy. Tylko osiem. Próśb (Kikiki Titi! Kikiki Titi! Kikiki Titi! Kikiki Titi! Kikiki Titi! Kikiki Titi! Kikiki Titi! Kikiki Titi! Kikiki Titi! Kikiki Titi!) było osiemdziesiąt, ale jesteśmy mistrzami wymigiwania się. W niedzielę atak nieco przycichł. Jak się okazało, było to taktyczne wycofanie sił w celu przegrupowania. Dziś od rana wznowiono ofensywę.

- Czy w tych książkach nie ma już innej bajki, tylko ta jedna o Agnieszce**? - zapytał ukochany chłop gdzieś między pięćdziesiątą piątą  i pięćdziesiątą szóstą prośbą o lekturę.
- Nie ma. Jest tylko ta - odparłam szybko.
- Po co było kupować cztery tomy, skoro czytamy jedną historię? Nie można czytać dwóch na zmianę?
- Cicho! Nie można! Wiesz, co by się działo, gdyby Wiki musiała ciągle wybierać, którą bajkę chce usłyszeć? To by była masakra...


Skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie!
(Skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie).
Chcieliście czytać, no to czytacie!
(Skumbrie w tomacie, pstrąg).


* Agnieszka opowiada bajkę, J. Papuzińska.
** Wikulek woła na nią Anienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)