sobota, 4 stycznia 2014

Bunt dwulatka pełną gębą

Wiki urządza głośne i barwne awantury.
Na przykład o to, że książki mają leżeć na podłodze przed regałem, a nie na półce w regale. Albo że w jogurcie kakaowym jest kakao. Bo ona by chciała jogurt kakaowy bez kakao. I że układanka wysypała się sama z pudełka, a to Wiki chciała ją wysypać minutę później. Że pluszowy Pan Pikuś nie mieści się w maleńkiej torebeczce zamocowanej przy poręczy wózka dla lalek. Że chcę jej zdjąć zafajdanego pampka. Że po zdjęciu tego zafajdanego, chcę założyć czystego (Och, o to ryczała tak przeraźliwie, że aż Elunia zaniepokoiła się sytuacją i, zdezorientowana, też zaczęła płakać). Że o drugiej w nocy nie włączam jej "Krecika" i "Reksia". Że zakładam jej kremową kamizelkę, a ona chciała niebieską. Ewentualnie czerwoną od cioci Idy. Że każę jej myć zęby dłużej niż 2,5 sekundy...
Gwniew rozpala się w Wikulu tysiąc razy na godzinę. Póki co udaje mi się gasić w zarodku 999 pożarów, ale gdy wybucha ten tysięczny, płoną góry, płoną lasy.
I tak się zastanawiam. To cały czas ten bunt dwulatka niby? Tzw. preludnium przed buntem właściwym, trzylatka?
Jak to przeżyć, by za rok nadal lubić swoje dziecko? I by ono lubiło nas.

8 komentarzy:

  1. U nas tez zaczyna się rozkręcanie buntu dwulatka na dobre…coś strasznego! Łączę się w bólu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bunt dwulatka/trzylatka to nazwa umowna. Jak zwał tak zwał:) Za rok być może Twoja córcia będzie już w miarę ustabilizowana emocjonalnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rok temu też tak myślałam… Że się w miarę szybko wyszumi i szybko wyjdzie na ludzi. Teraz skłaniam się ku wersji z długim okresem nabierania ogłady. Bo w sumie to Wikul wszystko robi poooowooooliii. Długo jej zeszło z przekręcaniem się na brzuszek i nauką siadania. Wolno rozkręca się w mówieniu. Każdym etapem rozwojowym delektuje się ponad miarę i przeciąga go w nieskończoność :) Za to obstawiam, że z Elunią będzie szybka pilka. Bunt jak torpeda. Miesiąc teatralnego rzucania się na podłogę, kopania, gryzienia i plucia i aniołek znów założy aureolkę. Ale jakie soczyste notki przez ten miesiąc będę pisać!

      Usuń
    2. Hihihi Matka najlepiej zna swoje dzieci, więc się nie wymądrzam:) Może zachowanie Wiki to kwestia temperamentu? Moja roczna córcia jest bardzo impulsywna, charakterna, pokazuje już różki łącznie z rzucaniem się na podłogę w akcie buntu. Jednak nie nazwałabym tego buntem dwulatka-no bo jak?:)

      Usuń
    3. Rękami i nogami bronię się przed szufladkowaniem dzieci, ale wychodzi jednak na to, że Wikul jest wysokoreaktywny. Długi bunt, jego wczesny początek i długi okres trwania są ponoć podręcznikowym elementem wysokoreaktywności. Wiki nie jest żywiołowa, ale mocno przeżywa wszystko, co dzieje się z nią i wokół niej. Szukałam dla niej jakiś wentyli bezpieczeństwa, żeby mogla dawać upust emocjom. Zaproponowałam bicie poduszki – spojrzała na mnie jak na wariata. Tupanie nogami – no co ty, mamo? Wreszcie spodobały jej się podskoki. Tyle że to nie ona podskakuje… Gdy robi się naprawdę wściekła, ja skaczę – i Wiki od razu pogodnieje ;)
      Życzę Ci wiele cierpliwości w poskramianiu Twojej rocznej buntowniczki! :)

      Usuń
    4. „Wreszcie spodobały jej się podskoki. Tyle że to nie ona podskakuje… Gdy robi się naprawdę wściekła, ja skaczę – i Wiki od razu pogodnieje „- ale
      Mnie rozbawilas tym tekstem:) smiechem mlodego obudzilam;)
      Papola

      Usuń
    5. Myślę, że jakiś sposób się w końcu na Wiki znajdzie:) Może potrzebuje dać upust swoim emocjom w tak dynamiczny sposób, dzieci w tym wieku mają przecież wysoką labilność emocjonalną. Pomysł z biciem poduszek działa na moją córcię-tylko my nazywamy to trzepaniem poduszek i jest to nasz poranny rytuał. Ja mam przetrzepane poduchy, Bianka ma czas na „wyżycie się”:).
      P.S. Dziękuję i zapraszam do podglądania nas na http://silencemiko.blogspot.com/.

      Usuń
  3. Jakbym o mojej prawie trzylatce czytała! Ryk, że spuściłam wodę w toalecie a Ona chciała, ryk że mleko z płatkami jest czekoladowe, a nie białe (a płatki MUSZĄ) być czekoladowe, ryj że ja opłukałam szczoteczkę a ona miała opłukać. Ryk o wszystko! Dzisiaj w nocy wymyśliła, że ją nogi bolą! I trzeba ją kiziać! Rzucanie na podłogę i kopanie nogami skończyło się już dawno temu (no jak dwa lata skończyła) Niech kończy te trzy lata, i te wszystkie bunty (choć obawiam się, że to jednak nie bunt a charakterek)! Także kochana! CIERPLIWOŚCI życzę!

    OdpowiedzUsuń

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)