piątek, 19 czerwca 2015

Język niemowląt

Niechże odetchną swą mleczną piersią wszystkie świeżo upieczone matki - zrozumienie noworodka jest dziecinnie proste. Naprawdę. Wystarczy trochę obserwacji i każdy, nawet dwu- trzylatka zdoła zrozumieć, czego też ten różowy, skrzeczący pączuś sobie życzy.

Dowód nr 1.

- Mamo, Ania płace. Daj jej mlecko, bo jest głodna.
- Czemu sądzisz, że jest głodna?
- Bo wkłada rącki do buzi. Widzis? Jest jus baldzo głodna.

Dowód nr 2.

- Mamo, Ania znów jest głodna. Słysys? Woła le, le, le.
- A co to znaczy?
- No. Ze chce leche. Tylko dzidziusie nie umieją jesce mówić po hispańsku*, więc nie mogą powiedzieć leche, tylko le.

Dowód nr 3.

- Mamo! Ania płace! Wymasuj jej bzusek!
- Wymasować brzuszek?
- Tak! Bo ją boli! Pewnie nie moze zlobić kupki...
(Tymczasem Anna pręży się, czerwienieje na facjacie i prostuje nóżki).


* Bo otóż hiszpański wrócił do łask za sprawą kasy sklepowej, sprezentowanej królowym przez babcię Asię. Gdy zaaplikowałam kasie baterie typu "paluszki", odezwała się do mnie w narzeczu Cervantesa. Po szczegółowej obdukcji okazało się, że język Szekspira też nie jest jej obcy. Jednakże królowe bardziej cenią sobie mowę półwyspiarzy, niż wyspiarzy. I tak oto po kilkadziesiąt razy dziennie w pałacu rozbrzmiewa dźwięczne Bienvenido! Gracias, adiós!

3 komentarze:

  1. Mogłam wypożyczyć je jak młoda była ...młodsza :D ..do tłumaczenia oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A teraz już nie trzeba? Chętnie wypożyczę! ;)

      Usuń
    2. Teraz nie ...Panna Zołza nie chce gadać ale za to pokazuje dosadnie ( nie kumasz = krzyk i nerw ew. szczypanie/gryzienie)

      Usuń

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)