poniedziałek, 15 grudnia 2014

Klon

- Wiesz co? Kocham cię - szepnęłam czule królowej Wiktorii podczas popołudniowej sesji tulenia.
- Mamo, nie kochaj mnie - odparła spokojnie, a mi jelita zawiązały się w kokardkę.
- Jak to? Czemu? Przecież jesteś moją córeczką!
- Nie, mamo. Ja jestem tatusia. Ela jest twoja.
- Ale przecież wyskoczyłaś z mojego brzuszka!
- O! No tak. Wyskoczyłam. Ale i tak jestem tatusia...

I po głębszym namyślę muszę uznać, że wiktoriański podział jest dość... trafny. Gdybym była pamiętliwa, sypnęłabym garścią dowodów z epoki kamienia łupanego. Ot, choćby to, że gdy oseskową królową karmił tatuś, dziecię wypijało przepisową porcję mleka w 20 minut. Gdy ja karmiłam, trwało to dwa razy dłużej. Gdy po karmieniu tatuś poklepywał po pleckach, Wikulowi odbijało się po minucie. Ja wydeptywałam z dziecięciem na rękach ścieżki na Kopiec Kościuszki - pierwszy kwadrans bez odbicia, drugi kwadrans bez odbicia, trzeci kwadrans bez odbicia...

Ale że pamiętliwa nie jestem, więc wspomnę tylko o kilku takich tam, przypadłościach. Że zupę koperkową muszę im przecedzać przez siteczko, bo nie lubią, jak im zielsko w talerzu pływa. Że wygrzebują cebulę z jajecznicy. Że nie znoszą babrać się przy jedzeniu (poza tym wygrzebywaniem cebuli, rzecz jasna). Że w ogóle mają bardzo podobny gust kulinarny. Że nie lubią marnotrawstwa. Że są perfekcjonistami i racjonalistami (Tych, którzy powątpiewają, czy trzylatka może być racjonalna, zapraszam do nas na kawę). Że nie są rannymi ptaszkami. Że...

Oj, długo by wymieniać. Patrzę sobie na tego Wikula i widzę, jak dzień po dniu staje się odbiciem tatusia. Nawet brodę i wąsy sobie ostatnio goliła (A ja przeżyłam drobny atak serca, gdy przyłapałam ją na mizianiu się moją maszynką po policzkach).

Bardzo mnie to wszystko cieszy (Wszystko poza tym goleniem...).. Po pierwsze, lubię mojego męża, więc z dwoma takimi egzemplarzami w domu będzie całkiem miło. Po drugie zaś, dobrze to wróży królowej na przyszłość - im bardziej będzie tatusiowa, tym mniejsze ryzyko, że pójdzie studiować humanistykę...

2 komentarze:

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)