Królowa Elżbieta dybie na moje życie. Ani chybi czymś jej się naraziłam...
W czwartek przyskrzyniła mi w rzepkę kantem płytki z Lego Duplo. Aż zamigotały mi przed oczami wszystkie gwiazdy. Ajajaj! - zawołała, tłumiąc łzy. Na kolanie zakwitał tymczasem uroczy siniar.
Następnego dnia wetknęła mi w oko trzonek drewnianego młotka. Wetknęła z impetem, gdyż akuratnie biegła w moją stronę, zamaszyście machając rączką, w której dzierżyła narzędzie zbrodni. Tym razem nie widziałam gwiazdek. W ogóle nic nie widziałam, bo oko piekło, puchło i bolało niemożebnie.
Czy to już jest ta osławiona przemoc domowa, czy mam oczekiwać na jeszcze większe kuku?
hahahah myślałam że tylko mnie dzieci tak męczą :P noga mi się pół roku goi bo co i rusz młoda mi depcze (po tej chorej akurat ! - zdrowej nie tknęła :P )
OdpowiedzUsuńNie mają litości te dzieci, oj, nie mają... :)
Usuń