poniedziałek, 14 lipca 2014

Gość z Wysp

Ponieważ liczne dwie osoby zasugerowały mi, że Dora Podróżniczka działa cuda z dziećmi, odszukałam ją w czeluściach internetów i zaprosiłam na salony. Zasiadłyśmy na kanapie i tępo wgapiłyśmy się w ekran.

Po dwóch odcinkach miałam totalnie dość. Poziom interaktywności przytłoczył mnie, rymy częstochowskie zdegustowały, piskliwe głosiki działały mi na nerwy, a od jarmarcznych dźwięków rozbolała mnie głowa. I jeszcze ta dość tandetna grafika... Gdzie tam Dorze do Krecika, Reksia, Colargola czy Bolka i Lolka!

Tymczasem Wiktoria wgapiała się w telewizor jak zaczarowana.

Wieczorem wszędzie w domu widziała wyimaginowane mapy. Kryły się pod jej łóżeczkiem, walały po podłodze w przedpokoju. "Mamo, ułałaj! Tu jes maka!"* - wołała, gdy niby to następowałam na niewidzialną płachtę. Z upodobaniem rozprawiała też o flofloflowym** plecaku.

Dora zagościła więc na dobre, zarażając nas swoimi zwyczajami. "Uuudało się, udało się, nuf*** się udało!" - woła Wiki, świętując drobne, codzienne sukcesy.

- Hello, I'm Dora - mówi Dora.
- Dola popopała**** "Heloł, ajm Dola" - objaśnia Wiktoria Eluni.

Więc niechże już nas odwiedza, skoro tak się polubiły ze starszą królową. Zwłaszcza, że w czasie jej wizyty mogę się w spokoju oddać przyjemności mycia garów...



* Czyt. Mamo, uważaj! Tu jest mapa!
** Czyt. fioletowym.
*** Czyt. znów.
**** Czyt. powiedziała.

3 komentarze:

  1. Ja odkryłam tę przyjemność jakieś pół roku temu... chyba jedyny plus j.angielski.. i wciąż powtarzam ..ścisz trochę ( bo głowa pęka :)) .. a Umizumi ( czy jakoś tak ) - plus nauka liczenia której mój syn ode mnie nie chce się nauczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po tygodniu stwierdzam, że jest jeszcze jedne plus. Wiki dowiedziała się, że na świecie istnieją złodzieje. Najpierw nie bardzo rozumiałam, co oznacza słowo "Jabul". Jakieś taki nieciekawe konotacje z "jabolem" mi się kołatały po głowie i już się zastanawiałam, czy nie bywamy za często w sklepach spożywczo-monopolowych. No bo gdzież, gdzież o tych jabolach ktoś mógłby rozprawiać? A potem przyszło olśnienie. Że "jabul", to "rabuś". Lis Rabuś.
      Teraz, gdy wracamy do domu z placu zabaw, Wiki sprawdza, czy spakowałyśmy wszystkie rzeczy - żeby Rabuś ich nam nie zabrał :)

      Usuń
  2. hahahaha.. jak dobrze że mój tej fazy nie miał.. choć teraz się ciągle pyta ..ile nam jeszcze brakuje(do czegoś), w którą stronę jest ("coś"), z jaką prędkością musi jechać /biec/ latać /... ale uparcie twierdzi że on liczyć "nienawidzi" :)

    OdpowiedzUsuń

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)