piątek, 17 stycznia 2014

Na bogato - pół godziny z życia młodej matki

Zaczęło się klasycznie. Około godziny osiemnastej Wikulek przypomniał sobie, że sisi robi się na toaletę, a nie w pampki, i pognał do łazienki. Czym prędzej pognałam tam i ja...
Przez następny kwadrans segregowałam brudy, a królowa Wiktoria wspinała się na sedes i schodziła z niego, wspinała się i schodziła, wspinała się i schodziła. Byłam w połowie ręcznej przepierki śliniaków, gdy Wiki wreszcie znudziła się tymi alpinistycznymi wyczynami i z gołym tyłkiem wybiegła z łazienki. Wróciła niemal natychmiast, krzycząc "Sisi! Sisi!" klapnęła na nocnik, a gdy po chwili uniosła z niego swą królewską pupę, dobitna perfuma oznajmiła całemu dworowi, że jednakowoż tym razem nie chodziło o sisi.
Wikul, z brudnym pupskiem, rzucił się do zlewu myć ręce. Ja i Ela rzuciłyśmy się na nocnik. Na szczęście złapałam go pierwsza. Pozbawiona skarbu Ela poczłapała do Wikula, by znaleźć pocieszenie w ramionach siostry. Tyle że siostra stała do niej tyłem. Brudnym tyłem...
Zdjęłam Eli ufajdanego bodziaka, a ją samą wystawiłam do przedpokoju. Naprędce wytarłam Wiki pupę, po czym zabrałam się za czyszczenie nocnika. Wiki kończyła myć ręce, stojąc na podeście przy zlewie. WTEM! "Sisi! Sisi!" - zawołała ponownie. A z podestu na podłogę spływała już mała Niagara, w podręcznikowym, słomkowym kolorze. Ela od razu zwietrzyła chryję i wbiegła do łazienki, wprost w kałużę. Znów przestawiłam ją za drzwi, naprędce starłam zabrudzenia i umyłam podest. "Poczekaj Wikulku, pójdę do kuchni po ręczniki papierowe, to wytrzemy nocnik" - powiedziałam, wyskakując z łazienki. Gdy wróciłam trzy sekundy później, Wiki stała już w nowej kałuży, w której na dodatek taplała się Elunia. Rączkami się taplała.
Wytarłam panny, podłogę i nocnik. Elę odstawiłam pod straż ukochanego chłopa, Wikulek ponownie zaczął myć ręce. Nagle (tak, wiem, to NAGLE przestaje być nagłe. To się robi nudne i przewidywalne. A jednak byłam zaskoczona. Bo ileż można?)... więc NAGLE Wiktoria oznajmiła, że znów ten-tego. Tym razem miałam już wyczyszczony nocnik, więc usadziłam delikwentkę na plastykowym tronie. Tymczasem Elutek wyrwał się z aresztu u tatusia, wpadł do łazienki i utytłał sobie stópki - bo co trafiło do nocnika, to trafiło, a co się rozlało, to się rozlało. Wystawiłam ją za drzwi łazienki, a podest, nocnik i Wiki wtarabaniłam do wanny. Gdzie królowa zrobiła sisi nr... cztery? Już nawet ja pogubiłam się w rachunkach.

11 komentarzy:

  1. hmm.. to u mnie chyba takiego HARD nie było jeszcze.. :) wesoło..;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynam się przyzwyczajać… Dziś było podobnie. ;)

      Usuń
  2. Wow! Ale hard core!! U mnie takiego nie było. Chociaż młodszy potrafił nawet kupsko strzelić na podłogę przy zmianie pampka. Jak u nas jest tak wesoło to uruchamiamy wszystkie posiłki, z tata w roli głównej;)

    Papola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tata pracował – ktoś w królestwie musi przecież zarabiać na papierowe ręczniki i Cif do mycia podłóg ;)

      Usuń
  3. O zgrozo! Od paru dni czytam Twojego bloga i musze powiedziec ze z usmiechem na ustach. Wiki daje czasami czadu a jej slownik to mistrzostwo swiata ;) napewno jest przeurocza w rzeczywistosci.
    Odnosnie tej histori to podziwiam za anielska cierpliwosc. W sumie ogolnie do wszystkiego masz super podejscie ;) jak Ty to robisz dziewczyno? Pozdrowienia dla ksiezniczek i calego krolestwa ;)

    Kacha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam trzy tajne bronie. Gdy jest już bardzo, bardzo źle, ręce mi się ze złości telepią, przed oczami widzę ciemne plamy, a z pyska toczę pianę, działa na mnie: a) odśpiewanie Bogurodzicy, b) przywołanie obrazu teściowej, c) mocne przytulenie dzieci. Na dzieci też to dobrze działa ;)
      A gdy nie jest bardzo, bardzo źle, tylko zwyczajnie ciężko, to po prostu drę ryja. Niestety potem boli gardło. No i przykład dzieciom daje się fatalny, oj, fatalny…

      Usuń
    2. Z ta tesciowa to ciekawy pomysl ;) tylko zalezy w jakim sernsie. Pozytywnym czy negatywenym :P

      Kacha

      Usuń
    3. Pozytywnym! Moja teściowa to anioł, nie kobieta. I też miała dzieci rok po roku. I przeżyła! :)

      Usuń
  4. No i co? I obudziłam swoją księżniczkę… :) Dziękuję, policzki bolą od chichotu. Cierpliwości. :)

    Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś na nocniku siadła Ela. Mam nadzieję, że nie postanowiła też się odpieluchowywać… Bo aż tyle cierpliwości to na pewno nie mam :)

      Usuń
  5. Oj z tym darciem to ja coś wiem .. sąsiedzi twardo dalej twierdzą że nie słychać:))) faceta łatwiej chyba odpieluchować, wystarczy wiosna i trawa podwórkowa :) ))(ew. schodki do domu:) )

    OdpowiedzUsuń

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)