piątek, 10 stycznia 2014

Moc(z) jest z nami!

Nocnikowy dzień trzeci. Wikul bawi się wspaniale. Ja zaczynam dochodzić do wniosku, że najlepszy czas na odpieluchowanie dziecka to wiosna przed maturą.
Ot, choćby.
- Wikulku - zagaiłam - chcesz zrobić siusiu?
- Ne.
- Idę przewinąć Elunię. Jakby co, to tu masz nocniczek, okej?
- Oke.
Zaniosłam Elę do sypialni, zdjęłam jej spodenki i odpięłam pampka. WTEM w drzwiach stanęła Wikulina.
- Titi sisi! - wykrzyknęła, uradowana.
- Wiki chce sisi?
- Ne. Titi robobo sisi - odparła, ledwo nie pęknąwszy z dumy.
- Wiki zrobiła sisi?
- Ta. Titi robobo sisi. Tam.
"Tam" oznaczało tym razem kanapę.
W ciągu tych trzech dni zakolegowałyśmy się z trzema typami siku. Jest sik siedzący, sik stojący i sik biegnący. Zwłaszcza ten ostatni jest wyjątkowo upierdliwy - znaczy terytorium niczym bardzo niefrasobliwy piesek. Trzy kropeczki tu, pięć tam, kapka metr dalej, kałuża, znów kilka kapek. W te zabrudzenia, w które nie wlezie Wikulek, zaraz wbiega Elunia.
A poza tym?
Królowa W. pięćset razy na godzinę siada na sedesie - i po trzech milisekundach z niego schodzi. Zużywa tony papieru toaletowego i miliardy litrów sześciennych wody. Pięćset razy na godzinę myje też ręce, bo ukochany chłop palnął wczoraj, że trzeba tak robić po każdym skorzystaniu z WC. Gdy sprawdza, czy aby przypadkiem nie zrobiła siusiu do muszli, pakuje do niej całą głowę.
Kiedy udaje mi się namówić Wikula na opuszczenie łazienki, zaczyna się szopka z nocnikiem. Usiąść, wstać, usiąść, władować ręce pod pupę, wstać, włożyć do nocnika nogi, wyjąć nogi, włożyć pluszowe maskotki, wyjąć maskotki, usiąść, wstać, usiąść, wstać.
W przerwach, gdy nie okupujemy łazienki i nie mordujemy nocnika, Wikul leje po nogach.
- Kochanie, może chcesz pampulka?
- Ne. Titi bis papupu.

6 komentarzy:

  1. Ha ha ha! To wesoło macie w tym nowym roku!
    [Od razu przypomniała mi się scenka z mojego przedszkola . Mała Fae oświadczyła nam któregoś razu głośno, że chce siku. Zanim któraś z nas zdążyła się poderwać, żeby zaprowadzić ją do toalety, mała opuściła rajstopy, majtki i ... zesikała się na podłogę. A potem jeszcze z miną niewiniątka oznajmiła, że się po prostu spóźniłyśmy...:-]]
    Duuuużo cierpliwości życzę. Będzie Ci potrzebna!;-]

    OdpowiedzUsuń
  2. A udało sie Wiki choć raz trafić do nocnika/sedesu?
    Papola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz zrobiła siusiu do nocnika. Dostała owacje na stojąco, siedząco i leżąco ;) Zachęcona tym show, kilka godzin później trafiła do nocnika czymś jeszcze. A potem hossa się skończyła. Aktualnie jesteśmy na etapie: pampki są beee, Titi ma majteczki. Ale daleko nam do etapu: Titi ma suche majteczki.

      Usuń
  3. Witam, od jakiegoś czasu zaglądam na Pani bloga i bardzo podoba mi się Pani styl pisania. Również przechodzimy z Julkiem etap nocnikowania (po raz trzeci). Nie jest to łatwe zadanie, ale w końcu się uda :) Mój berbeć już trafia na nocnik, ale prawie za każdym razem popuści, więc trzeba przebierać. Julek niestety znowu się przeziębił i wróciliśmy do pampka. Ważne jest to, że Wiki sama chce się nauczyć siku na nocnik i nie trzeba jej zmuszać ani nakłaniać. Życzę dużo cierpliwości i zdrowia :)
    ewe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Ewe, w naszych skromnych progach :) Żadna tam ze mnie pani – chłopka z chłopów, z chłopem (ukochanym) chajtnięta, pradziadkowie ziemniaki w ogródku hodują. A my to tacy wolni najmici. Tylko córy nam się królewskie trafiły ;)
      Co do nocnikowania – zastanawiam się, ile przeciętnie trwa nauka czystości. Miałam zapytać wujka googla, ale po namyśle doszłam do wniosku, że może lepiej nie pytać…

      Usuń

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)