sobota, 9 lutego 2013

Sen mara…

Dobrze, przyznam się... Tydzień temu śniło mi się, że oddaliśmy Elę do adopcji w zamian za flaszkę wódki. Absurdalność tego snu potęguje fakt, że wódki od lat już nie pijemy, a gdy pojawi się u nas jakaś butelka (np. kupiona na wesele, na okoliczność ewentualnych bramek lub podarowana nam przez kogoś w różnorodnych okolicznościach), to znajduje zastosowanie dość niekonwencjonalne - dezynfekuję nią toaletę. Serio - wlewam zawartość flachy do kibla i spłukuję ze dwa razy wodę. A potem jeszcze wietrzę mieszkanie, żeby pozbyć się oparów...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ponoć milczenie jest złotem... ale w naszym królestwie preferujemy srebro. I gadulstwo :-)