Królowa Wiktoria szkoli się na tyrana. Ani chybi.
Z wszelakich dóbr kultury wyłuskuje czarne charaktery i, wyłuskawszy, wciela się. Robim, co możem, żeby przeciwdziałać tym patogennym mechanizmom, ale cóż my, w gruncie rzeczy, możem...
Przestaliśmy oglądać Smerfy, gdy na rodzinny piknik do związku kombatantów Wiki zapragnęła przebrać się za Gargamela lub Nicponia. Przestaliśmy czytać "Pawła i Gawła", bo rzucała po pokoju krzesłami, skakała ze stołu i wchodziła na komodę w celu połowu ryb. Przestaliśmy włączać Bolka i Lolka, bo próbowała huśtać się na firankach. Nawet w niebywale pozytywnych bajkach - Kreciku, Rekciu, Kubusiu Puchatku, potrafi znaleźć pierwiastek zła i rozbuchać go w sobie, okraszając wszystko śmiechem Cruelli de Mon.
W trosce o zachowanie pokoju na świecie, aż do wieku przedemerytalnego zataję przed nią informacje o istnieniu "Gwiezdnych wojen" i "Władcy Pierścieni"...
***
Wiki wchodzi do kuchni w chusteczce na głowie.
- Mamo, zobacz, jestem piratem.
- O, takim, jak widzieliśmy na molo w Sopocie?
- Nie, takim drogowym!
O, "moja krew"! Wyrośnie z tego, bez wątpienia.:))
OdpowiedzUsuńZawody służebne też są na tapecie, może zamiast tyranem, zostanie więc strażakiem :)
Usuń